– Istnieje określenie „zdjęcie konkursowe”?
– Nie ma czegoś takiego. Bardziej chodzi o pokazanie historii tego, co jest ciekawe i budzi emocje. Udział w konkursach to dla mnie fenomenalna możliwość, by przypomnieć ważne historie, których byłem świadkiem. Jeśli moje zdjęcie jest nagrodzone, to i ta historia dostaje drugie życie, i to unikalne. Niesie ładunek refleksji.
– Kilka dni temu zostałeś obsypany kolejnymi nagrodami. Otrzymałeś tytuł Fotografa XX-lecia, Grand Press Photo za najlepsze zdjęcie roku.
– Zdjęcie jest częścią zapisu dokumentalnego wydarzenia z 27 czerwca ubiegłego roku, czyli ataku rakietowego na pizzerię w Kramatorsku. To portret kelnerki Iriny znalezionej pod gruzami budynku, w którym pracowała.
– Piorunujące wrażenie.
– Całe zdarzenie wyryte jest na jej twarzy, także strach. Nie zapomnę tego do końca życia, bo to przerażająca sytuacja. Irina przeżyła, ale trzynaście osób zginęło na moich oczach. W restaurację uderzyła ważąca 480 kilogramów rakieta Iskander i gdyby trafiła tylko trochę inaczej, zginęliby wszyscy, którzy tam byli. Nie rozmawiałbyś dzisiaj ze mną. Beton, który pogrzebał kilkanaście osób, uratował kilkadziesiąt innych.
Subskrybuj