Jeśli uczony jest fizykiem kwantowym albo genetykiem, jeśli poświęcił życie matematyce albo mikrobiologii, to z dużym prawdopodobieństwem można niestety powiedzieć, że jego droga naukowa zainteresuje nielicznych: kolegów, pasjonatów, doktorantów. No, chyba że ktoś jest geniuszem nie tylko we własnej dziedzinie, lecz także pisze doskonale, zajmująco, unikając długich i trudnych wzorów. Ktoś taki jak Werner von Heisenberg czy Stephen Hawking może liczyć nawet na sukces komercyjny w dziedzinie literatury faktu.
Profesor musi ważyć słowa
Trochę inaczej wygląda sytuacja humanistów. Jeszcze kiedy zaczynałem studia, książki autobiograficzne historyków, badaczy literatury czy filozofów należały raczej do rzadkości. Owszem, wyjątek stanowiła biografia Stanisława Pigonia Z Komborni w świat – podziwiana zresztą chyba bardziej jako dokument społecznego awansu. Chłopskiemu synowi nie tylko udało się skończyć studia w nieprzyjaznym świecie, lecz także zdobyć tytuł profesorski, a co ważniejsze – niekwestionowaną pozycję jednego z najwybitniejszych znawców Mickiewicza.
Kiedy już zostało się profesorem, trzeba ważyć każde słowo i ostrożnie mierzyć każdy krok. Aktorki, śpiewacy operowi, piłkarze czy filmowcy mogą sobie pozwolić na szczerość, której oczekuje od nich publiczność. Lecz jak tu kierować uszczypliwości pod adresem mniej zdolnych, a bardziej przedsiębiorczych kolegów? Jak opowiadać o niewiernej żonie, której kochankiem okazał się najbliższy przyjaciel z akademickiej katedry? Wiem, że konserwatywne władze akademickie najchętniej przemilczałyby kłopotliwe skandale, zdrady, afery, oszustwa. Stanowczo lepiej nie dotykać spraw niezbyt przyjemnych, często również mających pewne odniesienia polityczne.
W każdym razie jeśli koniecznie chcecie opowiedzieć o wszystkim, to zawsze nadepniecie komuś na odcisk i pomnożycie liczbę swoich wrogów. Mimo wszystko w ostatnich kilkunastu latach ukazało się kilka monumentalnych autobiografii polskich humanistów – nagrodzonych i wyróżnionych, w jednym przypadku wywołującym nawet lekki posmak skandalu ze względu na coming out (w świecie akademików to zdarza się na pewno rzadziej niż wśród celebrytów). Nie porównuję rzecz jasna osiągnięć poszczególnych autorów, lecz wydaje mi się, że niezrównanym kunsztem pisarskim błysnął Konrad W. Tatarowski. W przeszłości – badacz literatury polskiej XX wieku, później polityczny emigrant, a po powrocie do kraju medioznawca, profesor, opiekun magistrantów i doktorantów zajmujących się między innymi sztuką radiową.
Subskrybuj