– W Polsce miałem pieniądze, ale stresu tyle, że nic tego nie wynagrodzi. Wolę zarabiać mniej, ale spać spokojnie i budzić się w pięknym słonku – mówi jeden z rezydentów.
Pierwszy rekord padł w 2022 roku, kiedy Rosja napadła na Ukrainę. Kilka dni po inwazji przed biurem nieruchomości Anny Sikory uformowała się kolejka długa na kilkaset metrów. Oprócz Polaków stali w niej Rosjanie i Ukraińcy.
– Wszyscy byli nerwowi, bo zablokowali konta Rosjanom (…). Pojawiło się mnóstwo Ukraińców, przebijali ceny. Mieliśmy jedno mieszkanie i kilku chętnych do kupna, zaczynały się licytacje.
Polacy kupili wtedy w Hiszpanii aż trzy tysiące lokali. Alicję do Alicante przygnała choroba.
– Mam problemy reumatyczne i w Polsce już od listopada byłam cały czas na środkach przeciwbólowych. A tu w ogóle ich nie biorę, choć wilgotność jest bardzo duża.
Joanna i Jarosław przyjechali ze Śląska. Najpierw tylko pooglądać, sprawdzić, czy znajoma namawiająca ich na przeprowadzkę miała rację, i przyjrzeć się ofercie. O tym, że zostali, zdecydował los. Gdy oglądali mieszkania, Joanna zgubiła torebkę. Jej brak zauważyła dopiero wieczorem, a ponieważ mąż fotografował wszystkie pokazywane im lokale, zaczęli szukać na zdjęciach. Zguba leżała na kanapie, akurat w apartamencie, który spodobał im się najbardziej. Drugim powodem ich emigracji było oczarowanie wieczorem w La Macie światłami domów odbijającymi się w jeziorze. Wybrzeże Costa Blanca złapało ich w sidła. Sprzedali dom w Polsce, kupili dwa pokoje pośród palm.
Anna Sikora żyje w Hiszpanii od 20 lat.
– Jakieś 10 lat temu osiedlali się tu Polacy, którzy wyemigrowali do Ameryki w latach 80., a kiedy przeszli na emeryturę, chcieli wrócić do Europy, ale nie do Polski. Potem było wielu Polaków z Anglii, którzy bali się, czy po brexicie będą mogli tam zostać. Prawdziwa moda na Hiszpanię nastała w czasie pandemii. – O ile wcześniej naszymi klientami byli głównie Polacy w średnim wieku, (…) o tyle wtedy zaczęli przyjeżdżać znacznie młodsi ludzie, od 30 do 40 lat.
Arek, żeby zostać w Alicante, sprzedał w Polsce firmę, prowadzenie jej na odległość było niemożliwe. Pracuje teraz na cudzym i nie narzeka, zwłaszcza że mógł tu zawrzeć związek małżeński ze swoim partnerem.