Wyszła z domu na pół godziny… i się rozpłynęła. Nie było wątpliwości, że została porwana, ale do dziś nie udało się wyjaśnić, co stało się później. Do opisania tej sprawy na łamach zainspirowała mnie znana łódzka dziennikarka Anna Gronczewska, która po latach powróciła do tego dramatu („Dziennik Łódzki”), docierając do osób, które wtedy znały Anię.
Kiedy przed laty prezentowałem tę sprawę w „997”, wyemitowałem fragmenty amatorskich nagrań na VHS, na których Ania występuje na pokazie mody jako dziecięca modelka (kolekcja Anny Batory). W archiwum TVP Łódź znalazłem też zarejestrowane fragmenty występów bardzo znanego wtedy zespołu dziecięcego „Krajki”. Ania była tam solistką.
Ta urocza, o niezwykłej urodzie dziewczynka od lat pasjonowała się tańcem i śpiewem. Miała talent i wszelkie predyspozycje. Jako 11-latka występowała nie tylko w Polsce, lecz także na młodzieżowych festiwalach we Francji i w Holandii. Była świetnie wychowana, bardzo lubiana przez rówieśników i otwarta. Rodzice przestrzegali ją tylko przed łatwym nawiązywaniem kontaktów z nieznajomymi. Państwo Janowscy mieszkali w samym sercu Łodzi przy al. Tadeusza Kościuszki. Ania uczyła się w piątej klasie SP nr 150 przy ulicy Żwirki. Dramat rozegrał się w sobotę 16 września 1989 roku. Była piękna, słoneczna pogoda.
Subskrybuj