R E K L A M A
R E K L A M A

Koronacja po amerykańsku. Rozmowa z dr IRENĄ KAMIŃSKĄ-RADOMSKĄ

Rozmowa z dr IRENĄ KAMIŃSKĄ-RADOMSKĄ, ekspertką z zakresu etykiety i protokołu dyplomatycznego.

Fot. Pixabay

– Zaprzysiężenie prezydenta Stanów Zjednoczonych zdecydowanie odbiega od podobnych uroczystości w innych krajach, nawet tak bogatych i wpływowych jak Francja, nie mówiąc już o Niemczech, Włoszech oraz Izraelu, gdzie prezydent nie jest wybierany w wyborach powszechnych i ma ograniczone kompetencje. W USA to uroczystość prawie na miarę koronacji. Czy wynika to z faktu, że Ameryka jest światowym supermocarstwem, czy z innych powodów?

– To z jednej strony wynika z wielkiej władzy, jaką ma prezydent, a z drugiej – chyba z faktu, że Amerykanie przywiązują wielką wagę do prawa, procedur, protokołu, więc złożenie przysięgi ma ogromne znaczenie, także duchowe.

– Gdy swoje ślubowanie składał pierwszy prezydent Jerzy Waszyngton, nie wyglądało to tak okazale. Nie tylko nie było Kapitolu, ale nawet nie istniała dzisiejsza amerykańska stolica.

– Zaprzysiężenie Waszyngtona, który był pierwszym prezydentem nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale na świecie, miało miejsce w Nowym Jorku. W trakcie sprawowania swojego urzędu Waszyngton wmurował kamień węgielny pod budowę Kapitolu.

– Zaprzysiężenie to ogromna uroczystość, a właściwie szereg uroczystości i wydarzeń, ale są one tylko dodatkiem do samego złożenia przysięgi, która w historii USA czasem odbywała się w różnych miejscach i nie tak uroczyście.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-01-22

Krzysztof Różycki