Inspirację znalazł w sklepie, w którym zobaczył replikę reflektora filmowego. Zamiast kupować gotowy produkt, postanowił stworzyć własną wersję. Wyszukał odpowiedni oryginalny stary reflektor i go odrestaurował (…). Zainteresowanie stylem industrialnym wyniósł z dzieciństwa, kiedy obserwował ojca – cenionego tokarza – tworzącego w wolnym czasie różne elementy wyposażenia domu, w tym żyrandole. Rozpoczynając renowację lamp industrialnych, uczył się na własnych błędach. Nie miał mentora ani specjalistycznych poradników, które mogłyby go poprowadzić. Renowacja oświetlenia przemysłowego na potrzeby domowe była wówczas dziedziną praktycznie nieznaną.
Za pracownię służył mu garaż, reflektory wygrzebywał na złomowiskach i targach staroci, naprawiał je, uzupełniał brakujące części, sprzedawał na aukcjach internetowych. Traktował to jak hobby, do czasu, aż jego stylowe i niepowtarzalne produkty nie przyciągnęły uwagi właścicieli lokali gastronomicznych. Zlecenia napływały, pasja stała się zajęciem zarobkowym. – Moje lampy można znaleźć w restauracjach praktycznie w każdym większym mieście – mówi Nakonowski. Są również w Fabryce Norblina w Warszawie i w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej.
– Sprawia mi ogromną satysfakcję, kiedy widzę, że dalej funkcjonują. Gdyby nie moja praca, prawdopodobnie trafiłyby na złom. Wszystko robi sam. Nie potrzebuje maszyn, tylko podstawowych narzędzi – szlifierki, wiertarki, akcesoriów do lakierowania. Wyposażenie warsztatu kupił z oszczędności. Zyskał popularność na Instagramie, gdzie obserwuje go dziś 60 tys. osób. Wielbiciele jego wyrobów nie tylko kupują, podsuwają też pomysły, wskazują, gdzie może zdobyć kolejne lampy. A liczba zamówień rośnie.
– Często brakuje mi czasu na życie prywatne (…). Sprawia mi to jednak tyle satysfakcji i radości (…), to moja pasja, a nie biznes. Pieniądze są tylko wypadkową. Nie zamierza tworzyć dużej firmy, zatrudniać załogi. Nie chce, aby jego lampy odnawiali inni. – Każdego człowieka można zastąpić, ale w tym wypadku efekt pracy będzie widocznie różny.