R E K L A M A
R E K L A M A

Gra bez reguł. Między troską a wolnością

Prezydenckie weto wobec ustawy o kryptowalutach nie powinno zaskakiwać nikogo, kto od miesięcy śledził sygnały płynące z Pałacu Prezydenckiego. Decyzja Karola Nawrockiego to jednak coś więcej niż zamknięcie konkretnej ścieżki legislacyjnej. To blokada objęcia nadzorem rynku, na którym Polacy ulokowali miliardy złotych, często nie do końca rozumiejąc skalę ryzyka. W tle są interesy branży, polityczna lojalność i pytanie, czy głowa państwa pełni dziś rolę bezpiecznika systemu, czy raczej hamulca każdej regulacji, która mogłaby ograniczyć pozorną wolność rynku.

Rys. Katarzyna Zalepa

Jarosław Kaczyński wyznał: „Osobiście uważam, że kryptowaluty powinny być zakazane”. Niechęć prezesa PiS do tej formy oszczędzania można tłumaczyć przede wszystkim niewiedzą, choć trzeba uczciwie przyznać, że nawet dla osób obeznanych z historią pieniądza, od płacideł po odejście od parytetu złota, sama idea kryptowalut może wydawać się co najmniej osobliwa. Już sama nazwa sugeruje coś niejasnego, ukrytego, a więc w pewien sposób nie do końca „prawdziwego”.

Czym są kryptowaluty?

Mówiąc w uproszczeniu, kryptowaluty to internetowe pieniądze, które istnieją wyłącznie jako zapis cyfrowy na komputerach rozsianych po całym świecie. Ich bezpieczeństwa pilnuje specjalne oprogramowanie, a każda transakcja jest publicznie zapisywana i co do zasady nieodwracalna. Brak państwowej kontroli sprawił, że w początkowym okresie kryptowaluty były kojarzone także ze światem przestępczym. Wykorzystywano je między innymi do płatności za broń i nielegalne substancje. Szybko stały się ulubionym środkiem płatniczym przestępców na całym świecie, do czego zresztą nawiązywał niedawno Donald Tusk, gdy mówił, że: „Moskwa prawdopodobnie wykorzystuje tę metodę płatności w celu finansowania ataków, które ostatnio przyjęły formę aktów sabotażu czy cyberataków na infrastrukturę krytyczną, w tym sieci wodociągowe czy kolejowe”.

Z czasem jednak o „krypto” zrobiło się głośno z zupełnie innego powodu: gwałtownie rosnących cen, które przyciągnęły na ten rynek masowych inwestorów. Skusiłem się także ja. Bitcoina, czyli najpopularniejszą kryptowalutę, kupowałem dwukrotnie. Po raz pierwszy w czasie pandemii koronawirusa, gdy wydawał się on ciekawym zabezpieczeniem wobec spadającej wartości tradycyjnych walut. Wówczas faktycznie udało mi się zarobić. Drugą okazją było ponowne zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Trump uchodził za zwolennika kryptowalut i zapowiadał utworzenie ich rezerwy federalnej, co sugerowało wzrost cen. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Zainwestowane przeze mnie pieniądze topniały z dnia na dzień i wtedy zrozumiałem, że ten rynek w dużej mierze opiera się na spekulacji. Nawet posiadane informacje o nowej polityce Trumpa nie uchroniły mnie przed stratą. Przypomniałem sobie wówczas mecz Legii Warszawa z Realem Madryt z 2016 roku, zakończony remisem, który definitywnie przerwał moją przygodę z bukmacherką. W obliczu tak nieprzewidywalnych, nielogicznych czy wręcz szalonych zdarzeń ryzykowanie pieniędzy zaczynało przypominać grę w ruletkę.

Regulacje takie jak u bukmachera?

Skojarzenie z rynkiem bukmacherskim nie jest zresztą przypadkowe. Mowa bowiem o sektorze, który w Polsce podlega ścisłej regulacji i jest nadzorowany przez Krajową Administrację Skarbową. Wysokie wymogi licencyjne oraz kosztowna infrastruktura prawnotechniczna sprawiły, że legalnie działa dziś w kraju jedynie kilkunastu bukmacherów. Nie oznacza to jednak, że pozostali gracze zniknęli z rynku. Podmioty działające poza systemem próbują docierać do klientów, kusząc ich agresywnymi promocjami i wyższymi kursami. Z perspektywy państwa jest to jednak sytuacja wygodna. Dochody z legalnego rynku są przewidywalne i łatwe do policzenia, nadzór nad niewielką liczbą licencjonowanych podmiotów jest tańszy, a istnienie szarej strefy pozostaje akceptowanym kosztem ubocznym systemu, o ile mieści się w granicach zdrowego rozsądku. Nic więc dziwnego, że rząd zechciał w podobny sposób uregulować także rynek kryptowalut, tym bardziej że zachęcała go do tego Unia Europejska. Polska jest ostatnim krajem Wspólnoty, który nie uporządkował tego rynku.

Sprawa jest ważna, bo Polacy naprawdę polubili inwestowanie w „krypto”, a z danych analityków wynika, że więcej rodaków ma kryptowaluty niż dużo bezpieczniejsze akcje. Wpłynęły na to choćby agresywne reklamy z wykorzystaniem piłkarzy i gwiazd show-biznesu, które namawiały do inwestowania w ten sposób za pomocą konkretnych giełd. Gdyby w życie weszły proponowane przez rząd regulacje, to eldorado musiałoby się skończyć. Nowe wymogi licencyjne byłyby wyśrubowane, a liczba giełd drastycznie by spadła.

Weto prezydenta Nawrockiego

No właśnie, gdyby… Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę, mówiąc, że gdyby weszła w życie, zniszczyłaby wiele dobrze prosperujących giełd kryptowalut, które są jednak za małe, żeby sprostać nowym wymaganiom. W piątek 5 grudnia Sejm spróbował jeszcze odrzucić prezydenckie weto (potrzeba do tego 3/5 głosów), ale ponieważ posłowie PiS i Konfederacji zagłosowali za decyzją Nawrockiego, nie udało się tego zrobić.

W tle pojawiły się spekulacje o związkach Nawrockiego z rynkiem kryptowalut. „Gazeta Wyborcza” piórem Wojciecha Czuchnowskiego pisała o konferencjach, na których Nawrocki był ważnym gościem, a które były sponsorowane przez jedną z dużych firm na rynku. Podobne „podejście” miało być robione pod Andrzeja Dudę. W tym wypadku były prezydent został zatrudniony w firmie, która handluje „krypto” i jest też sponsorem Kanału Zero. Ten „lobbing” miał doprowadzić do finalnego zawetowania ustawy.

W tekstach pada też nazwisko prezesa jednej z giełd, który miał być szczególnie aktywny w próbach dotarcia do czołowych polityków PiS, ale ja akurat mam problem, żeby potraktować go jako szwarccharakter tej historii. Bo co ma robić ważny przedstawiciel branży, kiedy czekają ją fundamentalne zmiany, za których sprawą jego firma może iść pod topór? Czekać z założonymi rękami? Wolne żarty.

Problemem jest raczej to, że Nawrockiego nie trzeba było długo do weta przekonywać. Pierwszą deklarację o zawetowaniu takiej ustawy złożył już wiosną, gdy dopiero ubiegał się o urząd. Następnie zaś, kierując się logiką wojny plemiennej, a nie dobrostanu Polaków, wykluczył debatę o jakichkolwiek regulacjach na rynku i dialog z ministrem finansów. Przy okazji puścił oko do wyborców Konfederacji, którzy chętnie inwestują w kryptowaluty.

Tymczasem eksperci mówią, że może i faktycznie ustawa była przeregulowana i zbyt drakońska jak na polskie warunki, ale podejście prezydenta sprawia, że jeśli właściciel jakiejkolwiek giełdy nagle zamknie stronę i odnajdzie się na Kajmanach z workami pieniędzy, to odpowiedzialność za to spadnie także na barki Nawrockiego. Warto w tym miejscu przypomnieć historię Sylwestra Suszka, założyciela giełdy BitBay, który w marcu 2022 roku wyszedł z domu i nigdy do niego nie wrócił. Rodzina jest przekonana, że mężczyzna nie żyje, a sprawę bada prokuratura.

Tym samym dochodzimy do wniosku, że spór o kryptowaluty nie jest w istocie sporem o technologię ani nawet o pieniądz przyszłości, lecz o elementarną odpowiedzialność państwa wobec obywateli. Między naiwnym marzeniem o „wolnym rynku bez reguł” a odruchem zakazu, podszytym lękiem i niezrozumieniem, rozciąga się przestrzeń rozsądnej regulacji, która nie zabija innowacji, ale też nie udaje, że ryzyko samo się ucywilizuje.

Prezydenckie weto zamknęło tę przestrzeń, zamieniając realny problem w plemienny symbol: jedni bronią „wolności”, drudzy straszą „oszustwem”, a w środku zostają zwykli inwestorzy, którzy w razie katastrofy usłyszą jedynie, że „sami byli sobie winni”, jak powiedział ostatnio w audycji radiowej prawicowy publicysta Łukasz Warzecha. Państwo, które rezygnuje z tworzenia reguł w imię politycznej wojny, nie staje po stronie rynku ani obywatela, tylko po stronie chaosu, a ten, jak pokazuje historia, bywa najdroższą z walut. 

2025-12-17

Jan Rojewski


Wiadomości
Zmiana marszałków – zmiana podejścia. Okno na media
Andrzej Maślankiewicz
Osobą Roku została… sztuczna inteligencja!
(ANS) Na podst.: ansa.it, ilpost.it, ilfattoquotidiano.it, ilsole24ore.com, corriere.it, sky.it
Nobel w cieniu ucieczki. Dramatyczna historia Maríi Coriny Machado
KK na podst.: BBC, Wall Street Journal, Reuters, VG, New York Times, mundoamerica.com
Choinka i szopka na placu Świętego Piotra. Światło, które nie gaśnie
Agnieszka Nowak-Samengo
Społeczeństwo
Poetka ciszy. Zbyt wczesne pożegnanie Magdy Umer
(KB) na podst.: Viva!, Rzeczpospolita, Culture.pl, Tygodnik Powszechny, ZAiKS, Znak
Gra bez reguł. Między troską a wolnością
Jan Rojewski
Król, który zmienił Polskę. Rozmowa z ELŻBIETĄ CHEREZIŃSKĄ
Jan Rojewski
IKONOWICZ: Ostatnia deska ratunku
Piotr Ikonowicz
Herbatka dla papieża, wódka dla Putina. Kelner z Warsu
Tomasz Barański
Świat/Peryskop
Mińsk uwalnia 123 więźniów politycznych. Zabrakło Andrzeja Poczobuta
JP na podst.: Reuters, PAP, Reform.news, Belsat, The Moscow Times
Wirusolożka boi się zemsty Pekinu. Padło najgroźniejsze oskarżenie XXI wieku
KK na podst.: New York Times, New York Post, CNN, The Washington Post, South China Morning Post
Strajk w Luwrze. Gdy arcydzieła zostają bez opieki
Magda Sawczuk
Trudeau i Perry są razem. Gdy pop spotyka politykę
ANS na podst.: ansa.it, vanityfair.it, gazzetta.it, repubblica.it, lavocedinewyork.com, slastampa.it
Lifestyle/Zdrowie
Delft, miasto Vermeera. Tam kończyła się droga
Patryk K. Urbaniak
Królowe dwie: paryskiej ulicy i biseksualizmu
Leszek Turkiewicz
Jałowe dysputy. Rozmowa z KRZYSZTOFEM ŁANDĄ
Krzysztof Różycki
Niedożywienie w XXI wieku. Problem, który dotyka także bogate kraje
Andrzej Marciniak
Angorka - nie tylko dla dzieci...