R E K L A M A
R E K L A M A

Wstrząśnięty, niezmieszany. Duda i jego misja obrony Wąsika i Kamińskiego

Pascal ostrzegał: „Nie bójcie się złoczyńców! Lękajcie się tych, co zło czynią w dobrej wierze”. Mam wątpliwości, czy Andrzej Duda czytuje Pascala, ale im bardziej się zarzeka, że się cały czas uczy, tym niestety mniej to widać.

Rys. Katarzyna Zalepa

Nie uważam, że należy traktować go, jak chce prof. Sadurski, jako dziecko specjalnej troski, ale twierdzę, że Duda, choć wyrósł na ładnego chłopca, nadal pozostaje głęboko niedojrzały. Ostatnie wydarzenia, które przyniosły Polsce wstyd na cały świat, tego dowodzą. W telewizyjnym orędziu, poświęconym dwóm skazanym kolegom z partii, prezydent państwa cztery razy wyznał, że jest wstrząśnięty. Że sąd skazał Kamińskiego i Wąsika, że tacy uczciwi, że policja ich aresztowała, że sąd polecił zamknąć ich w więzieniu i takie tam.

Wyrażając z bólem, jaki jest wstrząśnięty, ani przez chwilę nie okazał, że jest zmieszany. Że mówi o ludziach winnych i skazanych prawomocnym wyrokiem, do czego doszło, bo kilka lat wcześniej sam popełnił błąd, ułaskawiając ich przed osądzeniem. Że próbował uczynić z siedziby prezydenta azyl dla politycznych towarzyszy, by umknęli przed sprawiedliwością i uniknęli losu. Nic nie skonfundowało prezydenta, bo na konfuzję jest odporny. Nie doszłoby do granicznych sytuacji, jakie oglądaliśmy w minionym tygodniu, gdyby Duda przestał odgrywać monarchę i wyszedł z roli nieomylnego papieża.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-01-15

Henryk Martenka