50-letni Leszek G. był osobą bardzo skrytą, nawet dla najbliższych. Mieszkał w Strzałkowie, pracował jako formiarz w poznańskiej odlewni przy ul. Krańcowej, do której codziennie dojeżdżał firmowym busem. Kilka lat wcześniej rozwiódł się, a jego żona wyjechała z kraju. Opiekował się 21-letnim synem oraz dwiema nieletnimi córkami z rodziny, która tragicznie zmarła. W wychowaniu dzieci
Tag: zabójstwo
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Morderca z top listy
Nietrudno się domyślić, że w tle tych wydarzeń obecny był alkohol – to on zapewniał Janowi towarzystwo i miejsce do przetrwania. Z czasem desperacja pchnęła go ku drobnym kradzieżom i innym wykroczeniom, które zaczęły pojawiać się w policyjnych kartotekach. Imał się też legalniejszych zajęć: zbierał złom, handlował węglem. Jednak prawdziwą nowością w jego życiu było…
Dwa dni picia po odkryciu zwłok. Żona zadźgała byłego męża
Zaczęło się między nimi psuć, gdy jeden z nich umarł w wieku 22 lat. Coraz więcej pili, małżonek przestał pracować i Małgorzata Ż. zdecydowała o rozwodzie. Po jakimś czasie wrócili do siebie i planowali ponowny ślub. W styczniu minionego roku, podczas kolejnego wspólnego picia wódki, doszło między nimi do awantury. Grzegorz Ż. uderzył swoją byłą
Chciałem się tylko bronić… Atak Glockiem z zazdrości cz. II
– Nie mam pojęcia, dlaczego tego dnia pokrzywdzony przyszedł pod mój dom i dlaczego znienacka mnie zaatakował. Zanim do niego strzeliłem, zostałem pobity – oświadczył Łukasz M. Jak zeznał oskarżony, nie celował – doszło niemal do zwarcia, a po pierwszym, niecelnym strzale był otumaniony. – Po tym wszystkim jakoś podniosłem się z ziemi i zobaczyłem,
Trzy strzały do męża ukochanej. Atak Glockiem z zazdrości cz. I
Poszło o kobietę. Zmarły był zazdrosny o swoją żonę, z którą był w trakcie rozwodu. Tego dnia, już po raz drugi zresztą, chciał ukarać nowego partnera wciąż jeszcze małżonki. Był pijany i zaatakował go na parkingu przed domem jego rodziców. Nie reagował na ostrzeżenie, że ten ma przy sobie broń. Zlekceważenie tego miało tragiczne konsekwencje.
Do zobaczenia, Klaudia. Toruń – Marsz Milczenia
W niedzielę 6 lipca o godz. 15 spod pomnika Mikołaja Kopernika na Starym Rynku ruszyło ponad 5 tys. osób. Powiewały biało-czerwone flagi, nie brakowało też antyuchodźczych haseł. – Poglądy polityczne dziś nie są ważne. Niech nasza cisza przemówi głośniej niż słowa – apelowali organizatorzy. I to się udało, ale tylko do pewnego momentu. Uczestnicy marszu nieśli znicze oraz białe róże,
Zdradził go profil DNA… Zbrodnia sprzed trzech dekad
Ofiara miała też skrępowane ręce i nogi oraz zakneblowane usta. Właściciele mieszkania zeznali, że przez jakiś czas wynajmował je pewien człowiek, ale nagle zniknął. Owszem, pokazał dowód osobisty, ale – jak się okazało – na nazwisko człowieka, któremu go skradziono. Nie było wątpliwości, że doszło do zabójstwa na tle rabunkowym, bo zmarły miał mieć przy
Obława na Tadeusza Dudę trwa. To już trzeci dzień poszukiwań
Zaangażowano wiele służb Od piątku trwa szeroko zakrojona obława, w której bierze udział około 500 funkcjonariuszy policji wspieranych przez psy tropiące, drony i śmigłowce. Wszystkie napływające informacje są analizowane w mobilnym centrum dowodzenia zlokalizowanym na miejscu. W sobotni wieczór policjanci dostrzegli w rejonie zabudowań w Starej Wsi osobę przypominającą poszukiwanego. Mężczyzna oddał strzał w ich
Rozmowy przy rozpalaniu pieca. Zastrzelony wujek cz. II
Na pierwszej rozprawie mówił tak: – Była już noc, siedziałem w pokoju, a Marek B. był w kuchni. Zaproponował mi, żebym przyszedł do niego. Mówił, że będzie rozpalał piec i żebym mu w tym towarzyszył. Bardzo chciał ze mną rozmawiać i rozmawialiśmy. Coś opowiadał o sporcie, że będziemy razem ćwiczyć. Obiecywał, że mi pomoże. Byłem
Wszedł mi pod lufę, a ja niechcący strzeliłem… Zastrzelony wujek cz. I
Z przyszywanym wujkiem byli od lat w dobrych kontaktach. Marek B. dużo z nim rozmawiał i uczył młodego chłopaka wielu rzeczy. Miał tylko nieprzyjemną wadę – ostatnio dużo pił. Zwłaszcza gdy zwolniono go z pracy. Wówczas rozmowy z nim bywały uciążliwe. Nastoletni Bartosz czuł się często strofowany i traktowany z góry. Po pijanemu wujek Marek