Patryk mieszkał z rodzicami w Bytomiu i pracował nocami w piekarni w Rudzie Śląskiej, więc wolne miał tylko w weekendy. Był młody, spokojny, niekarany – nie miał wrogów. Pasjonował się piłką nożną i obracał się w kibicowskim środowisku, gdzie nie brakowało osób o wątpliwej reputacji. W sobotę 20 maja razem z kolegą z pracy Dawidem
Tag: magazyn kryminalny
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Podwójny mord w walentynki
W pokoju córki pan Pietrzykowski znalazł jej ciało leżące na podłodze. Zwłoki żony spoczywały obok, na tapczanie. Obie zostały brutalnie zamordowane nożem, a sprawca znęcał się nad nimi także po śmierci. Sprawca został wpuszczony do mieszkania, co sugerowało, że ofiary go znały. Na szczęście krąg takich osób był niewielki. Kontakty pani Zdzisławy ograniczały się do
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zabrakło kilkunastu minut
Gdy kobieta, nazwijmy ją Anna, szykowała się do snu, niepokojące charczenie mężczyzny z bramy nie dawało jej spokoju. Zadzwoniła do koleżanki pielęgniarki. Ta poradziła, by sprawdziła puls nieznajomemu. Anna posłuchała. Mężczyzna wciąż leżał w tym samym miejscu. Gdy się nad nim pochyliła, nie wyczuła pulsu i zauważyła plamę krwi. Natychmiast wróciła do mieszkania i wezwała
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Tragiczne urodziny
Dramat rozegrał się w nocy z 27 na 28 sierpnia 2005 roku lub nad ranem na łódzkim osiedlu Dąbrowa – ogromnym blokowisku z czasów gierkowskiego boomu budowlanego. Tuż po godz. 7 rano mieszkanka bloku przy ul. Staffa 8 wyszła wynieść śmieci. Gdy otworzyła pojemnik zsypowy, zamarła – z wnętrza wystawała ludzka noga. Na stosie odpadków
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Jak kiedyś „zarabiano” miliardy…
Słabo zabezpieczone druki czekowe były łakomym kąskiem dla oszustów, których działania często trafiały do programu „997”. Na przełomie lat 80. i 90., w czasach szalejącej inflacji, fałszywe czeki umożliwiały przekręty na miliardy złotych. Dziś przypominamy jedną z takich spraw. Tożsamości trzech mężczyzn, którzy w 1991 roku przeprowadzili oszustwo na miliony złotych, nigdy nie ustalono. Ich
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zamordowali, bo potrzebowali benzyny
Przemytnicy stosowali rozmaite triki – od ukrytych schowków w autach po specjalnie przerobioną odzież z kieszeniami. Na bazarach kwitł drobny handel, ale prawdziwe zyski czerpały gangi, które przewoziły towary tirami. Kluczowym czynnikiem była różnica cen – produkty ze Wschodu były znacznie tańsze. Równolegle rozwijał się handel używanymi samochodami sprowadzanymi z Zachodu. Nowa fala „wolnego handlu”
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Tajemniczy mord
50-letni Leszek G. był osobą bardzo skrytą, nawet dla najbliższych. Mieszkał w Strzałkowie, pracował jako formiarz w poznańskiej odlewni przy ul. Krańcowej, do której codziennie dojeżdżał firmowym busem. Kilka lat wcześniej rozwiódł się, a jego żona wyjechała z kraju. Opiekował się 21-letnim synem oraz dwiema nieletnimi córkami z rodziny, która tragicznie zmarła. W wychowaniu dzieci
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Morderca z top listy
Nietrudno się domyślić, że w tle tych wydarzeń obecny był alkohol – to on zapewniał Janowi towarzystwo i miejsce do przetrwania. Z czasem desperacja pchnęła go ku drobnym kradzieżom i innym wykroczeniom, które zaczęły pojawiać się w policyjnych kartotekach. Imał się też legalniejszych zajęć: zbierał złom, handlował węglem. Jednak prawdziwą nowością w jego życiu było…
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Mleko się rozlało…
6 sierpnia 1992 r. około godz. 4.30 para turystów wracających na pole namiotowe przy ul. IV Dywizji Piechoty zauważyła zakrwawionego mężczyznę leżącego przy ogrodzeniu campingu. Próbowała go ratować, ale nie dawał oznak życia. Pomoc wezwano z pobliskiej piekarni. Mimo szybkiej reakcji lekarz z pogotowia stwierdził zgon. Wstępne ustalenia wskazywały na podcięcie gardła. Denat był jeszcze
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Dożywocie za zabójstwo turystów
Podróżowali kamperem, zatrzymali się nad Wisłą, kończyli kolację… Wtedy padły strzały z bliskiej odległości. Prawdziwa egzekucja. Sprawca, ps. Malowany, został zatrzymany dopiero po 11 latach i kilkanaście dni temu skazano go na dożywocie. 62-letni Peter H. i jego 63-letnia żona Silke G. mieszkali w Hamburgu. Od 30 lat byli małżeństwem, od dwóch – na emeryturze.