IKONOWICZ: Bieda mieszkaniowa

Pani Krysia, lat 70, niepełnosprawna, ma emeryturę w wysokości 880 zł, zajmuje niewielkie mieszkanie komunalne (36 mkw.), w którym czynsz wynosi 915 zł. Dotychczas radziła sobie w ten sposób, że korzystała z obniżki czynszu i dodatku mieszkaniowego. W lutym jednak odmówiono jej pomocy.

Fot. X

W rezultacie nie jest teraz w stanie płacić całego czynszu. Jeżeli nic się nie zmieni, pani Krystynie grozi rozwiązanie umowy najmu i eksmisja.

Burmistrz jednej z podwarszawskich miejscowości rozkłada ręce. Nie ma wolnych mieszkań. Samotna matka czwórki dzieci musi się wyprowadzić z zajmowanego domku, bo jego właścicielka wraca z Niemiec. Czynsz był niewygórowany. Matki nie stać teraz na wynajęcie mieszkania na wolnym rynku. Jedno z dzieci jest niepełnosprawne. Burmistrz oferuje pomoc w znalezieniu czegoś do wynajęcia komercyjnie. Pomysł, że samotna matka czwórki dzieci będzie płaciła znacznie ponad połowę swych skromnych dochodów, nie jest dobry. Oznaczałby skazanie kobiety i jej dzieci na trwałe ubóstwo. Dlatego prosimy właścicielkę, żeby złożyła pozew o eksmisję lokatorki. Wiadomo, że będzie to wyrok z prawem do lokalu socjalnego. Wtedy piłka będzie po stronie gminy. Bo tak długo jak nie zapewni ona lokalu, będzie zobowiązana do płacenia właścicielce równowartości rynkowego czynszu.

Pytam burmistrza, jak sobie wtedy poradzą. Odpowiada, że mają już działkę budowlaną i zamierzają zbudować blok komunalny. To niewielka miejscowość. Wystarczy zbudować jakieś 20 mieszkań, żeby rozładować kolejkę. Sama budowa może trwać około roku.

Jesteśmy na placu Trzech Krzyży w Warszawie. Przed Ministerstwem Rozwoju. Kilkaset, głównie młodych, osób protestuje przeciw przeznaczeniu 21 miliardów złotych na dopłaty do kredytów hipotecznych. Chcą, żeby te pieniądze poszły na budownictwo komunalne. Bo większość młodych ludzi jest skazana na mieszkanie z rodzicami – nie stać ich na zakup lokalu na wolnym rynku. Ceny są zaporowe. I będą takie, dopóki nie zacznie się masowa budowa mieszkań przez samorządy. Zapowiadany przez rząd program „Kredyt 0 proc.” jest adresowany do stosunkowo zamożnej części społeczeństwa, którą stać na zaciągnięcie kredytu. Spowoduje to dalszy wzrost cen, a już dziś metr kwadratowy mieszkania w Warszawie kosztuje 17 tys. zł. 

„Angora

2024-05-14

Piotr Ikonowicz