Niedawno Sąd Najwyższy uznał za bezzasadną kasację w sprawie Justyny K., skazanej za zabójstwo sąsiada z zemsty za… zamordowanie psa. Tym samym utrzymany został wyrok drugiej instancji – 16 lat więzienia. Wszystko zaczęło się pięć lat temu, gdy w kompleksie leśnym na Lubelszczyźnie znaleziono poranione zwłoki 36-letniego mężczyzny. W związku z tą sprawą policja zatrzymała
Tag: zabójstwo
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Ucieczka mordercy… na lata
Warszawa, 19 listopada 1999 roku. Pan Jan Galant (nazwisko zmienione) od kilkunastu godzin bezskutecznie próbował dodzwonić się do syna. Telefon milczał. Zaniepokojony postanowił sprawę wyjaśnić. Drzwi jednak nikt nie otwierał. Sprowadził ślusarza, a ten pomógł mu otworzyć drzwi. Od razu widać było, że w domu gaszono pożar. Wszystkie pomieszczenia były mocno okopcone. Ogień na szczęście
Nie żyje wpływowy biznesmen. Wyszedł z domu pochodzić z kijkami
W czwartek rano Jerzy Krzanowski wyszedł na spacer z kijkami z domu w Krościenku Wyżnym. Po kilku godzinach jego nieobecności zaniepokojeni bliscy powiadomili służby. Poszukiwania otrzymały najwyższą kategorię, co oznaczało, że istniały przesłanki sugerujące bezpośrednie zagrożenie dla życia. Ciało znajdowało się blisko domu Według podkomisarza Buczyńskiego, poszukiwania rozpoczęły się w czwartek około godziny 14. W
Może diabeł mi podpowiadał? Wyrok w sprawie zabójstwa siekierą
Zatrzymano go dwa dni później. Wcześniej spędził noc w lesie, poszedł do pracy, a później – jak sam wyznał – „włóczył się bez celu” po podwarszawskich Ząbkach. Już na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. – Przed północą usłyszałem pukanie do drzwi i wszedł mężczyzna, którego w ogóle nie znałem. Zaczęliśmy jednak
Człowiek dziwaczny i ekscentryczny… Morderca milczy na sali sądowej
Kiedy strażacy z policjantami weszli do domu jednorodzinnego na warszawskiej Białołęce, siedział na fotelu przy biurku z ranami ciętymi na przedramionach i szyi. Był siny i pijany. Na podłodze przy schodach leżała jego siostra, a w pokoju obok, przykryty poduszką, jej syn. Mieli wiele ran zadanych siekierą w głowę. Nie przeżyli ataku. Według ustaleń śledczych pierwszy zginął 22-letni Wiktor B. Do zabójstwa najprawdopodobniej
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zbrodnia niewyjaśniona od 24 lat
Kierowca miał głowę opartą o szybę i sprawiał wrażenie, że śpi. Kiedy mechanik otworzył drzwi, zorientował się, że znanego mu młodzieńca zamordowano. Później ustalono, że kilka godzin wcześniej mężczyzna został zastrzelony. Prawdopodobnie ofiara znała zabójcę – nikt rozsądny z własnej woli nie przyjechałby nocą w tak odludne miejsce. Zamordowanym był 23-letni Konrad S. – postać
„Boże, Julka, coś ty zrobiła…”. Kobieta zabija dziadka i jego kolegę
Gdy przyjechały pogotowie i policja, siedziała na schodach i szlochała. Była boso i na stopach było widać ślady krwi. W mieszkaniu na strychu leżały zaś ciała dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał lat 72, drugi – 58. Mieli takie obrażenia, że lekarz mógł stwierdzić tylko zgon. Zatrzymana przez policjantów 20-letnia wówczas Julia K., wnuczka jednej
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat: Karp niemym świadkiem zbrodni
Funkcjonariusze w obecności przedstawiciela spółdzielni, sąsiadki oraz rodziny właściciela mieszkania weszli do środka. Na kanapie ujawniono zwłoki Brunona Józefa S., urodzonego w 1933 roku – zatrudnionego w przedsiębiorstwie „Żegluga na Odrze” w charakterze kapitana barki – to fragment milicyjnego dokumentu, który przesłano mi ponad rok po zbrodni z prośbą o publikację w telewizyjnym magazynie „997”.
Kuzynka obroniła go przed dilerami. Zabił ją, gdy spała
Następnego dnia rodzice Bena zaniepokojeni milczeniem syna pojawili się w jego domu. Otworzyła im Jade, czteroletnia córka gospodarzy. Oglądała telewizję. – Mama i tata ciągle śpią – powiedziała. Nie żyli. W tym czasie Brian jeździł po mieście skradzionym autem zamordowanych i usiłował spieniężyć wyniesione z domu rzeczy. W święta zadzwonił do matki. – Zabiłem ich, chcę popełnić samobójstwo. – Idź na policję, przyznaj się – przekonała
Zagadka kryminalna. Jak zamordowany wskazał zabójcę
Zwłoki Leona Kamińskiego znalazła jego żona Grażyna około godziny dziewiątej, gdy weszła do pokoju, w którym pracował przy komputerze, aby zapytać, czy przynieść mu kawę. Mężczyzna leżał na podłodze, a w jego piersi tkwił nóż. Nie dotykając niczego, kobieta natychmiast zadzwoniła pod numer alarmowy. Kilkadziesiąt minut później w domu państwa Kamińskich zjawiła się ekipa z