R E K L A M A
R E K L A M A

Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Był numerem jeden na liście morderców

8 listopada 2009 roku na jednej z dróg dojazdowych do Poznania robotnicy naprawiają drogę i wstrzymują ruch. Zatrzymuje się też czarna toyota avensis z zielonogórską rejestracją.

Fot. YouTube

Po krótkiej rozmowie z robotnikami kierowca toyoty wychodzi z samochodu. W tym momencie wokół niego jak spod ziemi wyrastają uzbrojeni funkcjonariusze.

Brawurowa akcja Centralnego Biura Śledczego położyła kres przestępczej karierze 38-letniego Andrzeja T., pseudonim „Tybur”, „Tyburek”, od wielu lat najbardziej poszukiwanego polskiego przestępcy. Podejrzany był przynajmniej o 5 zabójstw i kilkanaście innych przestępstw. Akcja pod Poznaniem stanowiła ukoronowanie żmudnego dziesięciomiesięcznego okresu rozpracowywania sprawy.

Aby zrozumieć wagę tego aresztowania, należy przypomnieć, kim był „Tyburek”. Początki jego kariery przypadają na drugą połowę lat 90. W Polsce kwitną grupy przestępcze walczące o strefy wpływów. Co kilkanaście dni wybuchają bomby, na ulicach gangsterzy strzelają do siebie. „Tybur” był wtedy żołnierzem, „cynglem” w bandzie „Karola”, która działała na terenie Anina, Rembertowa, Wesołej i Wawra i miała powiązania z gangsterami z Litwy i Rosji. Zajmowała się napadami, wymuszeniami, uprowadzeniami dla okupu i rozbojami, a jak trzeba było, to i „mokrą robotą”. Przez jakiś czas „Karol” współpracował z przestępczymi grupami z Pruszkowa i Wołomina, przechodząc na usługi słynnego gangstera „Klepaka”. Tak było do 1998 roku, kiedy odłączył się od niego i zaczął działalność na własny rachunek. „Tybur” był wtedy jego prawą ręką. Ręką szalenie skuteczną.

Pod koniec 1998 roku przed warszawskim hipermarketem Geant wybuchła bomba podłożona pod samochodem „Klepaka”. Sam gangster wyszedł z zamachu cało. W latach 1998 – 2002 trwała wojna w gangu wołomińskim. Jeden z watażków został spoliczkowany przez innego bossa o pseudonimie „Maniek”, a „Karol” postanowił się zemścić. Miał mu w tym pomóc niejaki Jeremiasz B., pseudonim „Baranina”, urzędujący w Wiedniu. Zaczęła się wojna z „Mańkiem”. Kumulacją wydarzeń była prawdziwa rzeź, jakiej „Karol” z „Tyburem” dokonali na warszawskiej Woli, w lokalu „Gama”. Od ognia z broni maszynowej zginął wtedy ich dawny szef „Klepak” wraz z czterema gang sterami. Te akty okrucieństwa i terroru sprawiły, że likwidacja zbrodniczej grupy stała się najważniejszym zadaniem warszawskiej policji.

W lipcu 1999 roku w Aninie aresztowano wszystkich członków bandy poza „Tyburem”, który wtedy przebywał na Wybrzeżu i aresztowania go ominęły. Przez kilka miesięcy ukrywał się w Polsce, a w 2000 roku uciekł za granicę. Schronienie znalazł w Niemczech, w Koblencji. Przefarbował włosy i usunął tatuaże, zaczął posługiwać się dokumentami na nazwisko Konrad Reihert. W tym czasie Prokuratura Okręgowa w Olsztynie wystawiła list gończy za Andrzejem T., a w grudniu 2004 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał Europejski nakaz aresztowania. Stołeczna policja stworzyła nawet talię kart z wizerunkiem najbardziej poszukiwanych polskich bandytów – Andrzej T., „Tybur”, był w niej asem pik, przez długi czas numerem jeden na liście ściganych polskich przestępców.

Na początku 2009 roku policja otrzymała informację, że „Tybur” co jakiś czas pojawia się w Polsce. Ustalono, że przekazuje pieniądze na utrzymanie dzieci z konkubinatu, niestety, nie udało się zlokalizować jego lokum, ale dzięki pracy policji ustalono miejsce pobytu gangstera w Niemczech i samochód, jakiego używał – to czarna toyota avensis z zielonogórską rejestracją. Zarządzono dyskretną obserwację i przygotowano tajną operację, gdyby gangster wybrał się do Polski.

8 listopada 2009 roku nadszedł sygnał, że Andrzej T. zbliża się do granicy. Zespół poszukiwaczy postawiono w stan pełnej gotowości. Samochód „Tybura” od momentu wjazdu do Polski znajdował się pod starannie maskowaną obserwacją. Przed Poznaniem grupa funkcjonariuszy przebranych za robotników rozpoczęła sfingowaną naprawę drogi. Nie zaniedbano nawet takich szczegółów, jak ciężki sprzęt budowlany.

Zatrzymany „Tybur” protestował, twierdził, że zaszła pomyłka. Po pobraniu odcisków palców i wprowadzeniu ich do komputera system potwierdził identyfikację przestępcy. Była to dla wszystkich w zespole chwila prawdziwego triumfu i jeden z największych sukcesów polskiej policji w tamtym czasie.

W 2015 roku „Tyburek” został skazany na dożywocie przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga.

2024-07-27

Michał Fajbusiewicz