– Zwyczajnie brakowało nam na chleb – wspomina Monika. – Kolega podsunął mi pomysł, żeby założyć firmę, wydać książkę Andrzeja i na niej zarobić. Udali się do notariusza dopełnić formalności. Wtedy po raz pierwszy wyszło na jaw, że nie mają pojęcia o prowadzeniu działalności gospodarczej. Notariusz oniemiał. – Nie rozumiał, jak można podzielić udziały pomiędzy dwie osoby dokładnie
Tag: firma
Hejterzy wzięli mnie na celownik. Wywiad z Krzysztofem Rutkowskim
Muszą być w gotowości. Po terenie krząta się inna dziennikarka i operator kamery, przepytując rodzinę Rutkowskich o ich ostatnie niebywale wystawne przyjęcie, z którego zdjęcia obiegły całą Polskę. Świętowano nie tylko pierwszą komunię juniora, czyli syna Rutkowskich, ale i odnowienie przysięgi małżeńskiej jego znanych rodziców. 10-latek dumnie pokazuje prezenty, ze specjalnie przerobionym BMW E36 na
Słodkie przedsiębiorstwo. Wytwarza komponenty dla przemysłu cukierniczego
Wszystko zaczęło się 103 lata temu, gdy Marianna i Władysław Krupowie w Bęczkowicach (województwo łódzkie) kupili spory kawałek ziemi od hrabiego Jerzego Skarbka, ojca Krystyny, jednej z najsłynniejszych agentek w historii, którą premier Winston Churchill nazywał ulubionym szpiegiem.
2×3. Firma produkująca tablice i stawiająca na kobiety
Miał powierzchnię 2 na 3 metry, stąd nazwa spółki – 2×3. Zatrudniali kilka osób i produkowali tablice korkowe. Popyt dopisywał, więc rok później przenieśli się do lokalu 60-metrowego, a w kolejnym roku do 400-metrowej hali. Kupili maszyny, rozszerzyli ofertę o inne produkty – tablice w ramach, tablice suchościeralne, tablice demonstracyjne (tzw. flipcharty), zaczęli wydawać firmowy
Łukasz Mejza kolejnym przeszukanym. Polityk bagatelizuje sytuację
Seria przeszukań Dzisiaj Patryk Jaki ogłosił, że agencje weszły na teren rezydencji byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Funkcjonariusze mieli demolować okna i dewastować dom, chociaż Ziobro wówczas nie był obecny. Wizyta miała związek z dotacjami z Funduszu Sprawiedliwości dla ośrodka Archipelag. Na tym jednak działania służb się nie skończyły. Funkcjonariusze mieli również odwiedzić domy innych
Więcej światła. Sukces firmy Mectronic z Wrocławia
W czasach PRL-u Czesław Mocek był inżynierem we Wrocławskich Zakładach Elektronicznych „Elwro”, polskim Microsofcie, na miarę naszych ówczesnych możliwości. W 1989 r. – jak tysiące przedsiębiorczych Polaków – pan Czesław postanowił otworzyć własną firmę. Na czwartym piętrze bloku przy ulicy Stysia na wrocławskich Krzykach powstała firma, która jeszcze nie miała do końca sprecyzowanego modelu działalności.
Zbigniew Jagiełło. Człowiek, który dał początek Blikowi
A jego początki wyglądały tak: – W 2012 roku do warszawskiej siedziby PKO BP przyjechali młodzi Szwedzi, którzy mieli pomysł, ale nie mieli pieniędzy, jak większość start-upów. Jednak oni, w przeciwieństwie do innych, zaprezentowali również, że ich koncept działa. Na Skypie na wideo połączyli się z kolegami ze Szwecji, którzy stali przy maszynie vendingowej [automat z napojami i
SOTI Natural. Polski produkt zainspirowany Japonią
– Podczas nauki w liceum dostałam propozycję pracy jako modelka i jednym z kontraktów był wyjazd do Japonii. Mieszkając tam, widziałam, że Japończycy dokładnie parzą herbatę z termometrem, poświęcając na ten powtarzalny proces dużo czasu. Pijąc japońską herbatę z liści gyokuro (…), czułam się lepiej, lżej. Pomyślała, że można by sprzedawać podobny napój w formie
Oddali część swojej działki, bo miało powstać rondo. Minęło 7 lat, a budowa nie ruszyła
Kilkanaście lat temu małżeństwo Szopów wykupiło w Bytomiu zdewastowany teren z równie zdewastowanymi trzema halami. Każda po trzysta metrów kwadratowych. Odremontowali, a trzeba wiedzieć, że sama wymiana dachów, by zabezpieczyć budynki przed postępującą degradacją, kosztowała kilkaset tysięcy złotych. Zainwestowali, bo pomysł na biznes wydawał się dobry. I był dobry. Pracowitością doprowadzili do rozkwitu rodzinnej firmy. Otworzyli hurtownię ze zdrową żywnością. Mieli trzynaście sklepów. – Fajnie się to kręciło –
Makłowicz i Synowie. Znany podróżnik stawia na firmę rodzinną
Interes, przynoszący duże straty, nadawał się do zamknięcia, jednak Makłowicz postanowił go reaktywować z pomocą syna Mikołaja, który właśnie ukończył studia hotelarskie i restauratorskie w Szwajcarii z dyplomem sommeliera. Niestety, znów się nie udało. Syn miał za mało doświadczenia, ojcu, jak sam twierdzi, brakowało i wciąż brakuje biznesowej smykałki. Sytuacja polepszyła się, gdy do zespołu dołączył Ferdynand, młodsze dziecko z talentem organizacyjnym. Ferdynand przyznaje: –