Nie zabraknie szampana, winem „wyskakującego korka” nazywanego, nim Szampania użyczyła mu swego imienia. Wyskakującego ku przyszłości życzeniowo zawsze szczęśliwej, choć wiadomo, że to skok w nieznane.
Życie, ten nieustanny pęd ku przyszłości, która choć jest prezentem przeszłości, decyduje się dziś, i o tyle będzie lepsza, o ile szczodrzej teraźniejszość jej ofiarujemy. Przyszłość nie jest przed nami, ona jest już w nas i trzeba się o nią zatroszczyć, bo w niej resztę życia spędzimy. Przeszłość w teraźniejszości co przyszłość w sobie zawiera – czyjeż myśli tak sobie sączę? Burzą się jak te złote bąbelki w Dom Pérignon, Krug, La Grande Rose de Montaudon. Wielka Róża? – to niezłe imię dla Nowego Roku, wabi, przytakuje, upaja. Dodaje intensywności i radości, odurza poczuciem błogiej teraźniejszości, która nie chce się poddać przyszłości, w której jest miejsce nie tylko dla innego „ja”, lecz także dla tego obcego. Tomorrow Belongs to Me… Jutro należy do mnie/Świat będzie mój – tę piosenkę z „Kabaretu”, musicalu broadwayowskiego i filmu Boba Fosse’a wybrał mi w komórce jakiś „sztuczny inteligent”. Nostalgiczna pieśń ludowa, która się zmienia w marsz wojskowy, śpiewany przez chłopca pozdrawiającego swych słuchaczy salutem nazistowskim. Jeszcze na początku XXI wieku była neonazistowskim lejtmotywem na wiecach Haidera, austriackiego polityka, miłośnika III Rzeszy, nie tylko dlatego, że jego nazwisko jak „Hitler” zaczynało się na „h” i kończyło na „r”. Lecz czy i ten dzisiejszy czas nie przypomina przedwczorajszej traumy lat 30., która wyniosła do władzy Mussoliniego, Hitlera, Franco, greckiego generała Metaksasa, Żelazną Gwardię w Rumunii? – pytał w mijającym roku Philosophie Magazine. Czy widmo rozmiękczonego faszyzmu nie pełza przed nami, nie upaja siłą, duchem karykaturalnej swobody, niebezpiecznym żywiołem? Duchy te pod naporem zrewoltowanego populizmu znów są obecne. Pęka dotychczasowy ład.
Subskrybuj