Albo zmarznięte, albo zielone, albo z oczkami, albo nadgniłe. Głównie taki wybór od kilku tygodni oferują klientom białoruskie sklepy. – Świniom takich nie dają – żalą się konsumenci na filmikach udostępnianych w internecie. Sprawa jest wyjątkowo drażliwa, bo chodzi o ziemniaki, czyli wręcz o symbol Białorusi. Jej mieszkańców przezywano „bulbaszami”, czyli kartoflarzami, jeszcze za czasów ZSRR a przez całe dekady złośliwie nazywany agroführerem Łukaszenka budował wizerunek Białorusi jako kraju skromnego, ale gospodarnego. Może niepłynącego mlekiem i miodem, ale na pewno stojącego ziemniakami. Teraz mit prysnął.
Eksport z Rosji
Według oficjalnej wersji zawinić miał nieurodzaj, a także – co niechętnie przyznały władze – eksport, głównie do Rosji. Jednak zdaniem niezależnych ekspertów białoruska potęga kartoflana była mitem od dawna. Owszem – za czasów ZSRR ziemniaków zbierano tam po 13 mln ton rocznie, ale np. już w 2023 roku – 4 mln, a w 2024 – nieco ponad 3 mln… Problemem jest też przechowywanie plonów – z powodu braku nowoczesnych technologii ich znaczna część gnije w magazynach.
Na kompromitujący kryzys centralnie sterowana gospodarka zareagowała w jedyny znany jej sposób: eksport nakazano wstrzymać, a ceny drogich gatunków z importu „uregulować”. Łukaszenka zaczął osobiście tropić spekulantów i sabotażystów, a rodaków przekonywać, by ziemniaków… jedli mniej. – Jeden raz w tygodniu, maksimum dwa – zalecił, radząc też, aby każdy posiadający działkę Białorusin obsadził ją kartoflami. – Chociaż dwie bruzdy – uściślił fachowo.
Pada bydło hodowlane
Jakby tego było mało, gospodarstwa rolne w całym kraju bezskutecznie zmagają się jednocześnie z inną plagą. Bydło hodowlane dziesiątkuje pomór: prawie 148 tys. sztuk padło w zeszłym roku, a kolejne 52 tys. w ciągu czterech miesięcy obecnego. – Śmiertelność osiągnęła historyczne maksimum! – grzmiał Łukaszenka na jednej z ostatnich narad, besztając urzędników, że „krowa powinna stać w pałacu”.
I temu gniewowi naprawdę nie ma co się dziwić… Do klasyki złotych myśli dyktatora z Mińska, który już lata temu skarżył się, że „jak złapał się za jaja, to znikło mięso”, weszła też jego słynna tyrada, w której pouczał rodaków, aby ziemniaków z mięsem nie jedli na noc – bo niezdrowo.