Nad jej przestrzeganiem czuwa sam prezes Urzędu ODO z licznym zespołem urzędników. Żeby ustawa mogła wejść w życie, podpisano wymagane w unijnej wspólnocie papiery. Wszystko zostało zrobione za porządkiem – jak trzeba. Ustawa nabrała mocy prawnej, ALE nic dobrego z tego powodu dla obywateli nie wynika!
W społeczeństwie nie ma poczucia, że nasze dane osobowe są należycie chronione! Wściekłość moją – posiadacza telefonu komórkowego – wywołują nieznani mi ludzie dzwoniący do mnie z przeróżnymi ofertami. Uprzejma zazwyczaj osoba informuje mnie, jaką firmę reprezentuje, po czym oznajmia, iż ma dla mnie dobrą nowinę. Otóż szczęśliwym trafem to ja, a nie kto inny, zostałem wybrany i znalazłem się w gronie osób, które mogą wziąć udział w niebywale atrakcyjnym pod każdym względem spotkaniu, podczas którego dowiem się, jaką odzież mam nosić, żeby nie dopadł mnie reumatyzm, by nie przegrzał się mój organizm i żebym nie stracił ochoty do życia!
Na innym, równie udanym spotkaniu prezentowane są garnki nie z tej ziemi! Tylko w nich należy gotować, gdyż mamy z góry zagwarantowane, że wszystko, co upichcimy, będzie smaczne i zdrowe. Najciekawsze są spotkania, na których pojawiają się nowinki, cudeńka ze świata medycyny! Tylko one pomagają zachować nabywcom młodzieńczą sprawność i takową też urodę. Oczywiście wszystkie omawiane produkty, sprzęty są dla uczestników spotkania do nabycia za gotówkę i na raty.
Ale idźmy dalej. Posiadacze komórek notorycznie dowiadują się, że ich numer telefonu został wylosowany, a to znaczy, że mają olbrzymią szansę zdobycia 100 000 zł. Wystarczy odpowiedzieć TAK, koszt esemesa 4,99 zł – czyli żaden, a nagroda bajeczna! Z innego wciskającego nam ciemnotę esemesa dowiadujemy się, że coś wygraliśmy, chociaż w NIC NIE GRALIŚMY!
Powołując się tylko na powyższe przykłady, pytam: dlaczego Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych nie reaguje na ewidentne przestępstwa? Chcę wiedzieć, skąd te wszystkie szemrane firmy – wyciągające podstępnie od ludzi pieniądze – mają nasze numery telefonów?! Skąd wiedzą, kto jest właścicielem telefonu? Kto udostępnił oszustom nasze adresy? Jakim sposobem weszli oni w posiadanie innych, zastrzeżonych informacji na nasz temat! Ani ja, ani zapewne moi rodacy nie wyrazili zgody na upublicznianie danych osobowych – dysponowanie nimi! Mają je w swoich bazach jedynie firmy telekomunikacyjne. Ale one do diabła, chyba nie handlują danymi swoich abonentów? Są świadome, że popełniałyby przestępstwo! A może te informacje są wykradane? Chociaż nic nie słyszałem o żadnych włamaniach do baz danych operatorów telefonicznych. Skąd więc te firmy tyle o nas wiedzą?!
Dziwne, że GIODO nie bije na alarm i nie prowadzi zakrojonych na szeroką skalę dochodzeń. A może ustawa zezwala na owe przestępstwa? Próbowałem zgłębić jej treść, jednak pokrętny prawniczy język skutecznie mnie do tego zniechęcił. Sumując: uważam, że w Polsce ochrona danych osobowych jest FIKCJĄ! Martwe prawo nie zagraża przestępcom. Toteż olewają oni ustawę i jawnie bez żadnych obaw naciągają, oszukują ludzi!
PS Ochrona danych osobowych – nędzny, żałosny żart!