R E K L A M A
R E K L A M A

Baśnie braci Grimm. Dobranocka czy nocny koszmar?

Mój młodszy syn zapytał mnie ostatnio: „Tato, jak umarły te kurczaki?”. Byliśmy akurat w trakcie czytania zbioru wierszy „Maks i Moryc” wydanego przez klasyka niemieckiej literatury dziecięcej Wilhelma Buscha w 1865 roku. Akurat śledzimy losy dwóch łobuzów, którzy torturują na śmierć drób pewnej wdowy, niszczą most, a potem napełniają fajkę nauczyciela prochem strzelniczym, doprowadzając do poparzeń trzeciego stopnia na jego skórze. Ostatecznie farmer Mecke przyłapuje ich na próbie kradzieży jego zboża. Maks i Moryc zostają więc za karę zmieleni w pobliskim młynie i przy uciesze całej wioski nakarmiono nimi kaczki. Moje dzieci to uwielbiają... 

Źródło: Pixabay

W czasach kiedy przy każdym filmie i bajce dla dzieci możemy dopatrzyć się ostrzeżeń dotyczących ich treści, niemieckie baśnie przepełnione brutalnością są zupełnym przeciwieństwem oczekiwań XXI wieku. Zamiast otaczania małych dzieci swego rodzaju bańką bezpieczeństwa, w której jedynymi dostępnymi tytułami bajek są „Psi Patrol” czy „Ada Bambini, naukowczyni”, niemieccy naukowcy uważają, że powinniśmy pokazywać im okrutne realia życia. W wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Die Zeit” psychoterapeuta dziecięcy i autor Fred Christmann w odniesieniu do niedawnego święta Halloween powiedział, że dzieci mają wrodzony popęd do szukania rzeczy, które je przerażają w celu poprawy własnej dojrzałości emocjonalnej

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2023-11-20

TŁ, OLIVER MOODY © Times Newspaper Limited 2023