Kilkanaście lat temu małżeństwo Szopów wykupiło w Bytomiu zdewastowany teren z równie zdewastowanymi trzema halami. Każda po trzysta metrów kwadratowych. Odremontowali, a trzeba wiedzieć, że sama wymiana dachów, by zabezpieczyć budynki przed postępującą degradacją, kosztowała kilkaset tysięcy złotych. Zainwestowali, bo pomysł na biznes wydawał się dobry. I był dobry. Pracowitością doprowadzili do rozkwitu rodzinnej firmy. Otworzyli hurtownię ze zdrową żywnością. Mieli trzynaście sklepów. – Fajnie się to kręciło – mówi Marek Szopa. Potem jednak się przebranżowili, bo konkurencja marketów coraz bardziej dawała się we znaki. Wpadli na inny pomysł – postawili na szycie i otworzyli wielką szwalnię. Też się „fajnie kręciło”. Mieli szyć pościel i sprzedawać do Niemiec oraz Holandii. Kontrakty były już wynegocjowane.
Firma nie mogła działać
Nagle, w 2016 roku, decyzją wojewody śląskiego zostali wywłaszczeni z pokaźnej części swej działki. Miało powstać duże rondo i z dnia na dzień okazało się, że szwalnia przestała funkcjonować, bo zablokowano wszelkie do niej dojazdy. Zażądali od miasta wykupienia reszty terenu.
– Miasto nie może zasłaniać się, że dokona takiego wykupu dopiero w momencie rozpoczęcia budowy – mówi pełnomocnik rodziny Szopów. – Jest to dramat życiowy, bo oni nie mogą prowadzić swojego interesu tylko w części nieruchomości. A budowa ronda od siedmiu lat nie ruszyła. Powodem jest oczekiwanie na pieniądze z Unii Europejskiej, a te nie nadchodzą.
Rodzina ma problemy finansowe
– Już w tej chwili nie mamy za co żyć i robi nam się zadłużenie – mówi Bożena Szopa. Komornik zajął wszystkie konta spółki, bo małżeństwo nie ma pieniędzy na opłacenie podatku od nieruchomości, a to są tysiące złotych rocznie. Doliczmy odsetki, bo komornik jest bezlitosny.
– Panie prezydencie, ja panu życzę wejść w moją sytuację przez tydzień tylko. Nie przez siedem lat. Żeby pan wiedział, jak to wygląda. Jak my się czujemy. Co my przeżywamy. To jest tragedia – zwrócił się do prezydenta miasta Marek Szopa.
W odpowiedzi przeczytał, że planowana inwestycja jest niezbędna z punktu widzenia interesu miasta. Tyle że ono od siedmiu lat inwestycji nie realizuje, a reszty bezwartościowej już działki wykupić nie chce.