Zaczynał od nici, dosłownie, bo urodził się w Piacenzy, prowincjonalnym, przeciętym rzeką Pad mieście, którego przemysł tekstylny i rzemiosło skórzane karmiły lokalną gospodarkę. W tamtym czasie Piacenza była jak cała powojenna Italia: biedna, zrujnowana, ale pełna hartu. W dzieciństwie Giorgio uczył się oszczędności i cierpliwości – cnót, które później odnajdziemy w jego stylu pozbawionym zbędnego blichtru. Kiedy gospodarka kraju zaczęła się podnosić, przeprowadził się z rodziną do Mediolanu. Młody Giorgio marzył o medycynie, zaczął studia, ale wkrótce zrozumiał, że to nie jego droga. Służba wojskowa tylko przyspieszyła decyzję o porzuceniu kierunku. Chciał innego życia. Zaczął je jako dekorator witryn i sprzedawca w kultowym do dzisiaj domu towarowym La Rinascente. To tam zrozumiał, czym jest moda, nie z teorii, ale z codzienności. Tam nauczył się obserwować klientów: jak wybierają, co im przeszkadza. To też był krok do wielkości.
Subskrybuj