R E K L A M A
R E K L A M A

Z nici i woli. Testament Armaniego

We Włoszech zgasło światło elegancji. Giorgio Armani, projektant, który ubrał całą naszą epokę i nadał jej język powściągliwego luksusu, mistrz stylu, ambasador włoskiej kultury, zmarł w wieku 91 lat. Wiadomość o jego śmierci nadeszła z Mediolanu, kiedy w Wenecji trwał festiwal filmowy – wydarzenie, z którym był głęboko związany przez lata współpracy z kinem i kreowania wizerunku gwiazd na czerwonym dywanie. Do końca pozostał sobą. Pracowity, bezkompromisowy i wytworny. 

Giorgio Armani /Źródło: YouTube

Zaczynał od nici, dosłownie, bo urodził się w Piacenzy, prowincjonalnym, przeciętym rzeką Pad mieście, którego przemysł tekstylny i rzemiosło skórzane karmiły lokalną gospodarkę. W tamtym czasie Piacenza była jak cała powojenna Italia: biedna, zrujnowana, ale pełna hartu. W dzieciństwie Giorgio uczył się oszczędności i cierpliwości – cnót, które później odnajdziemy w jego stylu pozbawionym zbędnego blichtru. Kiedy gospodarka kraju zaczęła się podnosić, przeprowadził się z rodziną do Mediolanu. Młody Giorgio marzył o medycynie, zaczął studia, ale wkrótce zrozumiał, że to nie jego droga. Służba wojskowa tylko przyspieszyła decyzję o porzuceniu kierunku. Chciał innego życia. Zaczął je jako dekorator witryn i sprzedawca w kultowym do dzisiaj domu towarowym La Rinascente. To tam zrozumiał, czym jest moda, nie z teorii, ale z codzienności. Tam nauczył się obserwować klientów: jak wybierają, co im przeszkadza. To też był krok do wielkości. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-09-08

ANS na podst.: d.repubblica.it, lespresso.it, corriere.it, libero.it, milanotoday.it, eurosport.it, oggi.it, rainews.it, sky.it, vanityfair.it