Armia izraelska walczy na siedmiu frontach – w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Libanie przeciwko milicji Hezbollah (Partia Boga), w Jemenie przeciw rebeliantom Huti, w Iraku i Syrii przeciwko sprzymierzonym z Teheranem bojownikom, wreszcie przeciw ich aliantowi i protektorowi, potężnemu Iranowi. Trwają zmasowane ataki na cele w Libanie, potężne wybuchy wstrząsają Bejrutem. Tylko jednego dnia w tym udręczonym kraju zginęło 558 osób, w tym 50 dzieci. 1,2 mln Libańczyków musiało uciekać ze swych domów. Istnieją obawy, że Liban zmieni się w nową Strefę Gazy.
W bombardowaniu obozu uchodźców w Tulkarm na Zachodnim Brzegu, do którego doszło 3 października, śmierć poniosło 18 ludzi. Sanitariuszka Czerwonego Półksiężyca Dalija Hadajdeh opowiadała: „Usłyszeliśmy huk eksplozji, pobiegliśmy w tamtą stronę. Całe budynki zostały zniszczone i stały w płomieniach. Wszędzie leżały szczątki rozerwanych ciał. Widok był okropny”.
Armia państwa żydowskiego głosi, że atakuje terrorystów z Hamasu i Hezbollahu, ale znacznie częściej niż ludzie zbrojni w uderzeniach tych giną osoby cywilne, kobiety i dzieci.
Subskrybuj