Nikt nie wierzy w wypadek. Wszystko wskazuje na to, że była to zemsta Putina. Rosyjski dyktator lubuje się w złowieszczych symbolach. Prigożyn stracił życie w drugą miesięcznicę swego buntu i „marszu sprawiedliwości” na Moskwę. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak powiedział, że satrapa z Kremla nikomu nie wybacza. Prigożyn podpisał na siebie wyrok śmierci, gdy uwierzył w dziwaczne gwarancje Łukaszenki i absurdalne słowo honoru Putina. Zamiast szturmować Moskwę, zatrzymał wojsko 200 km od stolicy.
Wszyscy wiedzieli, że przerażony Putin uciekł z Moskwy. Rosyjski system władzy funkcjonuje jak mafia. Dyktator wiedział, że odzyska szacunek swych gangsterów tylko wtedy, gdy pokaże im głowę buntownika. 21 sierpnia Prigożyn był w Afryce, zapewne w Mali, gdzie przygotowywał zbrojną wyprawę wagnerowców do Nigru. Wrócił do Rosji, spotkał się prawdopodobnie z urzędnikami stołecznej administracji. Dwa dni później wszedł na pokład prywatnego odrzutowca Embraer Legacy 600. Zmierzał do Sankt Petersburga, aczkolwiek według niektórych informacji miał spotkać się z Putinem w jego rezydencji nad jeziorem Wałdaj, która chroniona jest przez cztery baterie rakiet przeciwlotniczych S-300.
Lot początkowo przebiegał bez zakłóceń, nagle jednak embraer zaczął tracić i odzyskiwać wysokość. Około godziny 18.20 czasu moskiewskiego runął w stronę ziemi, tracąc 2500 metrów wysokości w ciągu 30 sekund. Roztrzaskał się mniej więcej w połowie drogi między stolicą a Sankt Petersburgiem. Nikt nie ocalał. Urzędnicy rosyjscy zdumiewająco szybko ujawnili listę osób znajdujących się na pokładzie. Oprócz Prigożyna i Utkina w feralny lot wyruszyli wagnerowcy Siergiej Propustin, Jewgienij Makarian, Aleksandr Totmin, Nikołaj Matusew, biznesmen i handlarz bronią Walerij Czekałow, a także piloci Aleksiej Lewszyn, Rustam Karimow oraz stewardesa Kristina Raspopowa.
Śmierć Prigożyna a katastrofa smoleńska. Paweł Szrot: Jeśli ktoś nie widzi poruszającej analogii, to gratuluję zdolności intelektualnych
— wPolityce.pl (@wPolityce_pl) August 25, 2023
Na temat przyczyn dramatu krążą różne opowieści, niektóre dosłownie wprawiające w osłupienie. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) poinformował, że samolot został zestrzelony dwiema rakietami S-300. Także agencja Reutera, powołująca się na urzędników amerykańskiej administracji, podała, że w odrzutowiec uderzyły pociski przeciwlotnicze, jednak rzecznik Pentagonu, generał Pat Ryder, powiedział, że nic na to nie wskazuje. „The New York Times” pisze, że według zachodnich urzędników samolot unicestwiła eksplozja.
Przyczyną mogła być bomba lub inne urządzenie umieszczone na pokładzie albo odpowiednio spreparowane paliwo. Według informacji rosyjskich portali ładunek wybuchowy ukryty został w skrzynce z czerwonym winem, którą wniesiono do samolotu już po tym, jak wagnerowcy skontrolowali maszynę z pomocą wyszkolonych psów. Stewardesa Kristina Raspopowa przed lotem powiedziała swej rodzinie, że kilka dni wcześniej odrzutowiec został „zabrany na krótką i niezrozumiałą naprawę”. 24 sierpnia wieczorem Putin złożył kondolencje rodzinom ofiar i określił Prigożyna jako „człowieka o trudnym losie, który popełnił w życiu poważne błędy”. Trwa oficjalne śledztwo. Można przypuszczać, że katastrofa zostanie uznana za zamach terrorystyczny. Wyznaczono już podejrzanego.
To Artiom Stiepanow, osobisty pilot Prigożyna i założyciel firmy MNT Aero, do której należał embraer. Przed ostatnim lotem Stiepanow wyjechał jakoby na urlop na Kamczatkę i ślad po nim zaginął. Być może śledczy też ogłoszą, że wybuchła przewożona przez wagnerowców amunicja. Zdaniem wielu komentatorów Putin, uśmiercając Prigożyna, chciał zdyscyplinować elitę przed wyborami prezydenckimi w 2024 roku i pokazać, że każdego, kto mu się sprzeciwi, spotka śmierć. Trwają czystki w armii. Dzień przed zgonem herszta najemników oficjalnie zdymisjonowany został jeden z czołowych rosyjskich wojskowych, generał Siergiej Surowikin.
Był on uważany za sojusznika Prigożyna i zniknął ze sceny już dwa miesiące temu. Mnożą się tajemnicze zgony generałów. Pewne jest, że „kucharz Putina”, podejmując swój „marsz na Moskwę”, miał wpływowych sprzymierzeńców w wojsku i w polityce. Pytanie, czy zagrożeni zemstą dyktatora dygnitarze odważą się stawić opór, czy wagnerowcy spróbują wziąć odwet za śmierć swego dowódcy.