Kiedy mówimy o kaczce na polskim półmisku, najczęściej kojarzy nam się ta pieczona z jabłkami; na tym chińskim, a szerzej azjatyckim poza Singapurem – z kaczką na chrupko lub po pekińsku. W restauracji singapurskiej w Londynie podadzą nam taką świetnie upieczoną, której mięso razem z pyszną skórką jest „czesane” widelcem i podawane z warzywami w specjalnym placku. A we Francji? W Rouen w Normandii pieką ją, pozostawiając wątróbkę we wnętrzu. W Pikardii, w Amiens, mieście Emmanuela Macrona, poczęstują nas pasztetem z kaczki wymieszanym z jej sercem, wątrobą i żołądkiem. W Gaskonii, krainie muszkieterów, przyrządzają alicuit, czyli kurze skrzydełka, kurę i kaczkę powoli duszone w gęsim tłuszczu.
Subskrybuj