Wieczne miejsce konfliktu to Bliski Wschód, czyli Izrael, plus Liban, plus Syria, plus Jordania. Także Izrael – Egipt. Nadto Turcja – Cypr. Irak versus Iran. Iran versus Arabia Saudyjska na polu bitwy, którym jest Jemen. Afganistan kontra ZSRR. Afganistan kontra USA. Wojny kaukaskie: Czeczenia – Rosja, Gruzja – Rosja. Armenia – Azerbejdżan. Dalej Uzbekistan – Kirgistan. Indie – Chiny. Indie – Pakistan – i to cztery wojny. Mjanma – kilkanaście wojen wewnętrznych. Chiny kontra ZSRR. Chiny i wojna Deng Xiaopinga z Wietnamem. Kampucza i ludobójstwo Pol Pota. Indonezja przeciwko chińskiej mniejszości. Timor kontra Portugalia. Sri Lanka – wojna domowa: Tamilowie versus Syngalezi. Korea Północna kontra Korea Południowa. Wisząca w powietrzu konfrontacja Chiny – Tajwan. A jeszcze Japonia – Rosja, Chiny i Korea. Przy okazji dodać trzeba, że w Azji nie ma ani jednej bezspornej granicy między państwowej. Nienaruszalność granic jest świętością w Europie, zwłaszcza w Europie Środkowo- Wschodniej. W Azji granice są płynne. W Himalajach nie wszędzie je oznaczono. Na morzach zależne są od zdolności marynarki wojennej. Indie mają flotę wód błękitnych, to znaczy sięgają daleko i głęboko. Chiny mają flotę wód zielonych, to znaczy przybrzeżnych. Ale obydwa mocarstwa zaczynają rywalizację w kosmosie. W Azji wojna albo była, albo jest, albo będzie. Japonii nie wolno zrobić kroku w żadnej z tych spraw, ale mocarstwa nikt nie pyta.
Subskrybuj