– Sąd nie wyraził zgody na aresztowanie Marcina Romanowskiego, uznając, że jest objęty immunitetem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jednak senator Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości, przedstawił w mediach regulamin RE, z którego jego zdaniem wynika, że immunitet odnosi się tylko do wykonywania mandatu członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, w tym także podróży na jego posiedzenia.
– Senator Kwiatkowski ma chyba słabą pamięć. W 2015 roku nasz polski Sejm przyjął rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy co do immunitetu tego rodzaju w sprawie Nadii Sawczenko. Sejm wydał rezolucję, w której stwierdził, że ma ona immunitet, mimo że najpierw została wzięta do niewoli przez rosyjskich separatystów, a dopiero potem wybrana jako deputowana do parlamentu Ukrainy i następnie delegowana do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Polski Sejm uznał, że miała immunitet, mimo że w momencie wzięcia jej do niewoli (Rosjanie oskarżyli ją o terroryzm) nie wykonywała żadnych obowiązków związanych ze Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy, bo nawet nie była członkiem tego gremium. Jeżeli Sawczenko przysługiwał immunitet, to przysługuje on także Romanowskiemu. Nawet gdyby Rada Europy zrobiła to w formie soft law (prawa miękkiego), ale polski Sejm to zaakceptował, to taki immunitet funkcjonuje nie tylko w sprawie Nadii Sawczenko, ale jako instytucja. Prawo międzynarodowe zawiera różne sposoby zawierania i uznawania traktatów. W prawie międzynarodowym istnieje zjawisko utwardzania prawa miękkiego, co oznacza, że może ono stać się wiążącą umową międzynarodową. Traktat można zawrzeć również w formie zwyczajowej, gdyż zwyczaj jest także źródłem prawa międzynarodowego. Nie możemy więc uznać, że w sprawie Sawczenko Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy miało prawo uznać jej immunitet, a w sprawie Romanowskiego nie miało takiego prawa.
Subskrybuj