– Dobrze się tu czuję. Jedynym minusem jest to, że w pobliżu nie ma jeszcze sklepów ani apteki. Ale obiecali, że będą. No to czekamy, Rosjanie są cierpliwi…
Z okna swego nowiutkiego mieszkania Natalia ma widok na powstającą właśnie dzielnicę na obrzeżach Mariupola. Na tym obszarze w ciągu ostatniego pół roku wyrosły dwa tuziny budynków, a kolejne są w trakcie budowy. Wszędzie uwijają się robotnicy, w większości z krajów Azji Centralnej lub Białorusi. Jeżdżą ciężarówki, pracuje ciężki sprzęt…
Na elewacjach tych sześcio i dziewięciopiętrowych budynków fragmenty ścian są pomalowane na zielono lub żółto, wnosząc odrobinę koloru do wszechobecnej szarości i pejzażu wojennych zniszczeń. To nowe miasto, wizytówka Władimira Putina. Prezydent Rosji złożył tam wizytę nocą 19 marca, aby obejrzeć tę witrynę „Noworosji”, jaką chce promować na zaanektowanych terytoriach Ukrainy. Przed „specjalną operacją wojskową” Mariupol był kosmopolitycznym miastem liczącym 480 tysięcy mieszkańców.
Subskrybuj