Chociaż do Dnia Migranta, obchodzonego przez Kościół od 1914 roku, jest jeszcze trochę czasu, Ojciec Święty uwzględnił, że 20 czerwca wypada podobne święto ustanowione przez ONZ. Ono też ma szlachetny wymiar, o czym świadczą wypowiedzi sekretarza generalnego ONZ: – Uchodźcy reprezentują to, co najlepsze w ludzkim duchu. Potrzebują i zasługują na wsparcie i solidarność, nie zaś na zamknięte granice i protesty. Słowa Guterresa mają moc, lecz przytłumiona wyborami europejskimi uwaga włoskich mediów skupiła się na imigracji dopiero w związku z wizytą premier Meloni w Albanii – żeby nadzorować budowę ośrodków, które pomieszczą do 3 tys. imigrantów z Włoch – oraz dzięki ciekawemu przesłaniu Bergoglia.
Głodni, spragnieni, nadzy
Papieża, Watykan i Italię łączą amfilady dopustów uchodźczych i konfrontacja ze skutkami przemieszczania się uciekających przed wojnami, prześladowaniami, przemocą, łamaniem praw człowieka i zmianami klimatu. Jałmużnik papieski na prośbę Franciszka podejmuje się misji wsparcia i nadziei nawet osobiście na terenach trawionych konfliktami, w Ziemi Świętej i w Ukrainie, kilkanaście kilometrów od linii frontu. Na miejscu też jest komu pomagać. Według danych włoskiego ministerstwa spraw wewnętrznych w okresie od początku roku do 6 czerwca do Włoch dotarło 21 769 uchodźców, głównie z Bangladeszu, Syrii, Tunezji, Gwinei, Egiptu i Pakistanu.
Poruszone redakcje w ostatnich dniach publikują zdjęcia z portu w Genui, gdzie przybił jednocześnie komfortowy wycieczkowiec i skromny statek organizacji ratunkowej dla uchodźców. Zrządzeniem losu we wspólnym kadrze znaleźli się „pierwsi i ostatni”, pasażerowie luksusowego Celebrity Ascent i migranci z Sea Eye. 1200 zamożnych kontra 51 biedaków błagających o szansę… Kontrast zabolał tylko tych, którzy byli w stanie go zarejestrować, a pozostali powinni wsłuchać się w papieskie orędzie: – Spotkanie z imigrantem (…) jest także spotkaniem z Chrystusem (…). To On puka do naszych drzwi głodny, spragniony, obcy, nagi, chory, uwięziony, prosząc o spotkanie i pomoc.
Wszyscy jesteśmy uchodźcami?
Franciszek stara się zaimplementować światu ideę, że wszyscy jesteśmy uchodźcami „w drodze do wiekuistej ojczyzny” i że to „ubodzy nas zbawiają”. Życzliwie podpowiada też uchodźcom, by na towarzysza podróży i przewodnika wybierali Boga, jak inni: – Ile Biblii, Ewangelii, modlitewników i różańców towarzyszy migrantom w ich podróżach przez pustynie, rzeki, morza i granice wszystkich kontynentów!
Los migrantów leżał na sercu wielu pontyfikom sprzed epoki Bergoglia. Jednym z nich był Benedykt XV, inaugurujący Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, najstarsze takie święto celebrowane przez Kościół. Brutalnie prosty tytuł jego okólnika, Ból i obawy – w którym zwrócono się do diecezji o zbieranie datków dla duszpasterstwa na rzecz emigrantów włoskich, a także o wsparcie ekonomiczne kolegium, założonego specjalnie w Rzymie dla misjonarzy emigracyjnych – w pełni odzwierciedlał emocje migrujących. To na zlecenie Benedykta XV ruszyła coroczna kampania zwiększania świadomości o położeniu uchodźców, którzy próbowali uciec przed zniszczeniami pierwszej wojny światowej. Pius XII napisał konstytucję apostolską Rodzina na uchodźstwie, poświęconą procesowi migracji, uznawaną za „duszpasterską Wielką Kartę dla Uchodźców”. W tym przypadku tytuł odnosi się do Rodziny Świętej – zmuszonej do ucieczki do Egiptu – będącej prawzorem każdej familii uchodźczej. Paweł VI grzmiał: – Emigracja powoduje tak poważne i powszechne kryzysy religijne i moralne, tak bolesne skutki, że duszpasterstwo Kościoła nie może jej ignorować. Benedykt XVI „wypromował” Świętego Pawła jako imigranta z powołania, podczas gdy Jan Paweł II był przerażony, że „położenie migrantów i uchodźców staje się na świecie coraz gorsze”.
Franciszek, tak jak wcześniej, nieustępliwie podejmuje wątek uchodźczy: na audiencjach, w homiliach, dokumentach, wywiadach. Szczególnie celny był w orędziu z 2014 roku, gdy zaznaczał dobitnie, że „migranci i uchodźcy nie są pionkami na szachownicy ludzkości”.