– Najlepsza w Poznaniu, najlepsza na świecie. Bolą jeszcze nogi po przebiegnięciu w Poznaniu 55 kilometrów i 70 metrów?
– Absolutnie nie, trochę bolały tuż po biegu, ale to było dobre zmęczenie. W zeszłym roku bolały dłużej i bardziej. Po kilkudziesięciu minutach ciało zaczynało się trochę spinać i denerwować, że jest tak długo wykorzystywane. Łapały mnie skurcze, choć nie były aż tak uciążliwe. Nie przeszkadzały w dalszym biegu, ale dla mnie nie było to komfortowe, bo wydawało się, że nogi stawały się coraz cięższe i trudniej nimi poruszać tak szybko. Trzeba było przymuszać ciało do pracy.
– Głową?
– Ona włączała tryb awaryjny i podpowiadała różne niefajne rzeczy – „po co ci to było i po co się tak męczysz?”. Górę wziął jednak drugi głos – „przecież pokazujesz, że jesteś coraz silniejsza i dajesz sobie radę, nie zatrzymuj się”.
Subskrybuj