Jak pisze dziennik „Wall Street Journal”, giełda w Nowym Jorku straciła 3 i 4 kwietnia niewiarygodne 6,4 biliona dolarów. To spadek większy aż o 2 biliony dolarów od pamiętnego giełdowego krachu, który nastąpił na początku pandemii COVID-19 11 i 12 marca 2020 roku. Najwięcej, bo aż 9,5 proc. wartości, straciły akcje koncernu Boeing.
Tokijski indeks Nikkei 225 został 4 kwietnia zredukowany o ponad 1400 punktów, czyli więcej niż 4 proc. i spadł na najniższy poziom od sierpnia 2024 roku. Australijski ASX 200 stracił ponad 2 proc.
Emerytury legną w gruzach?
Emeryci i osoby w wieku przedemerytalnym w Stanach Zjednoczonych znalazły się w tarapatach.
Obywatele USA przeważnie oszczędzają na emeryturę, inwestując w walory finansowe, jak akcje, w ramach tzw. planów 401K. Gdy giełdy zaczęły krwawić, także wartość planów emerytalnych stała się mniejsza. Komentatorka dziennika „Washington Post” ds. finansowych Michelle Single tary zwróciła się do czytelników: „Nie powiem wam, żebyście nie panikowali, bo ja sama krzyczałam przez cały dzień, a mówiąc szczerze – płakałam”.
Zalecenia ekspertów
Dziennik „New York Times” alarmuje: „Dla każdego, kto zamierza odejść z pracy w ciągu najbliższych kilku lat lub niedawno przeszedł na emeryturę, obecna sytuacja finansowa jest niebezpieczna. Jeśli nadal pracujesz, recesja może wyrzucić cię z pracy wcześniej, niż planowałeś, skracając czas, który ci pozostał na oszczędzanie i wydłużając okres, w którym oszczędności muszą wystarczyć. A dla osób, które są blisko emerytury, duży spadek cen akcji zwiększa ryzyko, że w końcu zabraknie im oszczędności”. Eksperci zalecają Amerykanom, aby ograniczyli wydatki, odłożyli zakończenie kariery zawodowej o kilka lat i inwestowali w bardziej bezpieczne walory, jak obligacje.