Firma Oji Holdings zapowiedziała, że od września tego roku nie będzie już produkować pieluszek dla niemowląt, bo przestaje się to opłacać. Wyprzeda zapasy i skoncentruje się na produkcji pieluch i pampersów dla… dorosłych. Domy seniora są przepełnione. Rynek środków higienicznych dla dorosłych w Japonii rośnie, a jego wartość oceniana jest na ponad 2 mld dolarów rocznie. Wielki koncern Unicharm już w 2011 roku zakomunikował, że sprzedaje więcej pieluch dla dorosłych niż dla dzieci. W 2001 roku Oji Holdings wysłało do sklepów 700 tys. opakowań pieluszek dla niemowląt. W 2023 roku już tylko 400 tys. Przedsiębiorstwo zamierza natomiast zwiększyć produkcję tych towarów w Malezji i Indonezji, gdzie liczba narodzin wciąż jest wysoka.
Japonia może im pozazdrościć
W 2023 roku zmarło 1 590 503 mieszkańców, a przyszło na świat tylko 758 631, czyli o 5,1 proc. mniej niż w roku poprzednim. To najniższa liczba narodzin od 1899 roku, kiedy to zaczęto prowadzić statystyki. W latach 70. XX wieku co roku na świat przychodziły 2 mln nowych poddanych cesarza. Japonię, jedną z najpotężniejszych gospodarek świata, zamieszkuje obecnie 125 mln ludzi. Zdaniem ekspertów, jeśli obecny trend się utrzyma, populacja Nipponu skurczy się w 2070 roku do 87 mln.
Politycy biją na alarm
Premier Fumio Kishida ostrzegł, że Japonia może wkrótce „przestać funkcjonować jako społeczeństwo”. Szef rządu stwierdził, że najwyższy czas zacząć działać: „Teraz albo nigdy”. Główny sekretarz gabinetu, Yoshimasa Hayashi, oświadczył, że utrzymujący się od ośmiu lat spadek liczby urodzeń osiągnął stan krytyczny. „Okres mniej więcej sześciu lat, do roku 2030, kiedy skala młodszej populacji zacznie gwałtownie spadać, będzie ostatnią szansą, abyśmy mogli odwrócić ten trend. Nie ma czasu do stracenia” – ostrzegał polityk. Generałowie w Tokio martwią się, że krajowi zabraknie żołnierzy, jeśli będzie musiał bronić niepodległości przed agresywnymi Chinami i Rosją.
Premier Kishida zapowiedział zwiększenie finansowej pomocy dla rodzin, liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach oraz dłuższe urlopy rodzicielskie. Z podobnymi programami występują też władze lokalne. Poza nielicznymi wyjątkami pozytywnych skutków jednak nie widać. Japonka wydaje na świat 1,3 dziecka. Jak wiadomo, dla zapewnienia zastępowalności pokoleń potrzebna jest dzietność na poziomie 2,1. Przyczyn demograficznej zapaści można wymieniać wiele. Koszty wychowania dziecka przerażają. W patriarchalnym społeczeństwie kobieta, która zdecyduje się na macierzyństwo, często traci szanse zawodowe. Wielu młodych ludzi ogarnia też irracjonalna melancholia, więc nie mają odwagi, by zakładać rodziny.