Wysokość zadłużenia powala
Numer jeden w rankingu: 66-letni mężczyzna z Lubelskiego jest zadłużony na 81,2 mln zł. Drugie miejsce: 49-letni Pomorzanin na 75,6 mln zł. Trzecia na pudle 41-letnia Mazowszanka ma 59 mln zł długu.
Wśród niesolidnych jest wielu multidłużników, zaciągających pożyczki u kilku wierzycieli, a rekord w tej dziedzinie należy do kobiety, która jest winna pieniądze aż 190 kredytodawcom. W spiralę zadłużenia łatwo wpaść, szczególnie gdy ma się inne uzależnienia. Jeden nałóg pociąga za sobą następny. Olgierd, przedsiębiorca z Trójmiasta, pił i pożyczał. Zaczął spłacać, gdy przestał pić.
– W trakcie trzeźwienia obwiniałem o te długi alkohol – opowiada. – Zapomniałem, że mam błędne pojęcie o zarządzaniu firmą. Wbiłem sobie do głowy, że bez finansowania zewnętrznego nie jestem w stanie zrobić dużego biznesu. Moja zaradność w zdobywaniu pieniędzy była podobna do tej, jaką alkoholik wykazuje w zdobywaniu wódki. Byłem w tym mistrzem świata.
Niektóre firmy świadczące pomoc w restrukturyzacji długów oferują również wsparcie psychologiczne. Problem już w latach 70. ubiegłego wieku zauważyli Amerykanie, którzy zaczęli tworzyć grupy Anonimowych Dłużników. W Polsce pionierem był poznański psycholog Roman Pomianowski. Z jego inicjatywy w 2010 roku powstało Stowarzyszenie Program Wsparcia Zadłużonych, a trzy lata później rozpoczęła działalność grupa AD.
W 2016 roku w ślady Pomianowskiego poszły władze Gdańska, udostępniając bezpłatną pomoc nie tylko doradców finansowych i prawników, ale również psychologów. Dzięki temu programowi Olgierd znalazł się w gronie Anonimowych Dłużników, ogłosił upadłość konsumencką, kupuje wyłącznie to, na co go stać. Przyjął do wiadomości fakt, że jest uzależniony od pożyczania tak samo jak od alkoholu.
Między jednym a drugim nałogiem są jednak różnice. – Wódka mniej niszczy relacje z ludźmi niż dług – twierdzi Olgierd. Przez problemy finansowe stracił dzieci. Starsze nie chcą go znać, tylko najmłodsza córka nie zerwała z nim kontaktu. – O alkoholizm często obwinia się otoczenie, nie człowieka – tłumaczy. – W przypadku pieniędzy jest na odwrót – zło widzi się w człowieku. Od tego, kto bierze pożyczki i nie spłaca, wszyscy się odwracają. Zostajemy z tym sami, a znamy tylko jedno rozwiązanie: kolejna pożyczka.
E.G. na podst.: Ryszarda Socha. „Pożyczko, pozwól żyć”. „Polityka” nr 5/2024
Z długami w dorosłość
Przed kamerą 19-letnia Carol. Mieszka samotnie w Koszalinie, uczy się, bo w tym roku matura, trochę rysuje, prace sprzedaje w internecie i tak jej leci. Prawie normalny start w dorosłe życie. Ale to „prawie” robi sporą różnicę.
Po śmierci mamy, a było to kilka lat temu, opiekę nad Carol przejęła babcia. Zarządzała majątkiem, dbała o dziecko, posyłała do szkoły, a w wolnych chwilach „grała na maszynach”. Nie musiała się martwić o gotówkę, bo zmarła córka pozostawiła po sobie kawalerkę i dwa mieszkania. Było co zastawiać. Tyle że po osiągnięciu pełnoletności lokale miała przejąć dziewczyna. W dodatku połowa własności należała do partnera zmarłej, z którym ta mieszkania kupiła.
Bomba wybuchła po skończeniu przez Carol osiemnastki. W drzwiach zaczęli pojawiać się wierzyciele, spółdzielnia mieszkaniowa wzywała do uregulowania kolejnych opłat… świat się dziewczynie zawalił, bo nie miała pojęcia o długach na poczet odziedziczonego majątku.
– Babcia ukrywała przede mną te wszystkie rachunki i nic nie mówiła o zobowiązaniach – opowiada Carol. Do sprawy wzięła się detektyw Małgorzata Marczulewska. Wyszło jej, że na start w nowe życie dziewczyna musi wyłożyć pół miliona. Skąd?
Pół miliona złotych. Z tak gigantycznym długiem weszła w dorosłość Carol z #Koszalin.a. To dług, który powstał przez złe zarządzanie majątkiem przez babcie nastolatki, gdy ta była nieletnia. 19-letnia już Carol dosłownie w długach… tonie.https://t.co/iS0GksG7hb pic.twitter.com/aiYxPycIOy
— TVP3 Szczecin (@tvp3szczecin) January 20, 2024
– Wystarczyło wtedy sprzedać dwa większe mieszkania, a pozostawić kawalerkę. Jeszcze by z tego trochę zostało – mówi kobieta. – Ale babcia mojej klientki o tym nie myślała. Stanęło na ugodzie z byłym partnerem matki i współwłaścicielem połowy majątku. Sprzedano dwa większe mieszkania i starczyło na dług główny, ale bez przerwy ktoś do mnie puka i żąda spłaty. Sama już nie wiem, ile tego jest – mówi Carol i wyciąga znalezione przez siebie nieuregulowane spółdzielcze rachunki. Za gaz, za wodę, za ciepło… Zebrało się 50 tysięcy.
Kawalerka dziewczyny trafiła na licytację. I już miało stać się najgorsze, gdy spółdzielnia zdecydowała o dobrowolnej spłacie długu i licytację wstrzymano. Brawo spółdzielnia. Reporterka jedzie na spotkanie z babcią, bo ta mieszka „na swoim” i tego „swego” nigdy nie zastawiała.
– Dzień dobry, proszę pomóc tej dziewczynie – słychać zza kadru. – Do widzenia. – Babcia obiecała, że pójdzie się leczyć, ale nie poszła – mówi Carol. Teraz rysuje, maluje, sprzedaje to w internecie i spłaca dług każdą zarobioną złotówką. Żyje za tysiąc złotych od MOPS-u.
Wojciech Barczak na podst. Ewa Młodziankowska, „Długi przerastają 19-latkę”, Interwencja, Polsat