Komentatorzy zarzucają szefowi państwa obłudę. Publicznie wychwala wartości rodzinne, zapewnia, że są dla niego absolutnie najważniejsze, a bezlitośnie odrzuca córeczkę swego 53-letniego syna Huntera. Liberalny dziennik „New Times” jest dla Joe Bidena życzliwy, tuszuje jego gafy i błędne decyzje. A jednak 8 lipca dziennikarka „NYT” Maureen Dowd opublikowała artykuł „Ma pan siedmioro wnucząt, panie prezydencie”, w którym oskarża szefa państwa, że „bezdusznie rani” Navy Joan.
Temat natychmiast podjęły inne media
Według ich relacji pracownikom Białego Domu polecano podczas wielu „narad strategicznych”, by mówili tylko o sześciorgu wnuczętach prezydenta. W kwietniu Biden z okazji akcji „Zabierz swe dziecko na dzień do pracy” zapewniał: „Mam sześcioro wnucząt i szaleję na ich punkcie. Rozmawiam z nimi każdego dnia. To nie jest żart”. Pierwsza dama dedykowała swą książkę dla najmłodszych tylko sześciorgu wnukom. Ci najmłodsi członkowie rodziny Bidenów to 29-letnia Naomi, 22-letnia Finnegan, 21-letnia Maisy, córki Huntera Bidena i jego byłej żony Kathleen Buhle, 18-letnia Natalie i o dwa lata młodszy Robert, dzieci nieżyjącego już syna prezydenta Beau Bidena i jego żony Hallie, oraz trzyletni Beau, synek Huntera i jego obecnej żony Melissy Cohen. Wszystkie są niemal osobami publicznymi. Naomi wzięła bajeczny ślub na południowym trawniku (South Lawn) Białego Domu. Mały Beau oglądał z balkonu prezydenckiej rezydencji pokazy fajerwerków. Tylko z jasnowłosą Navy Joan pierwsza rodzina Stanów Zjednoczonych nie chce mieć nic wspólnego. A dziewczynka już wie, że jej dziadek jest prezydentem i bardzo pragnie go zobaczyć.
Subskrybuj