Jedna partia, dwie wigilie
W PiS Boże Narodzenie świętowano… dwukrotnie. Najpierw tradycyjna wigilia w siedzibie partii przy Nowogrodzkiej – zdjęcia, opłatek, wspólny posiłek, uśmiechy i pozowane gesty. Jednak zanim ostatni polityk opuścił budynek, część działaczy przeniosła się na „drugą wigilię”, tę organizowaną przez Mateusza Morawieckiego (57 l.) w innym zakątku Warszawy. Przed bramą gości witali dziennikarze, herbatę i kawę roznosił Piotr Müller, a Janusz Cieszyński nie zapomniał o świątecznej torebce prezentowej. W środku śpiewano kolędy, w repertuarze znalazły się m.in. „Cicha noc” i „Przybieżeli do Betlejem”. Obecni byli m.in. Waldemar Buda, Olga Semeniuk- Patkowska, Grzegorz Puda i Michał Dworczyk. W PiS wygląda więc na to, że nawet Boże Narodzenie potrafi dzielić. Jedna partia, dwie wigilie, dwa miejsca, dwie grupy polityków – i atmosfera, którą każdy interpretuje po swojemu – dowiadujemy się z Faktu.
Mur milczenia
Między prezydentem a premierem iskrzy od samego początku, a polityczna współpraca przypomina bardziej grę w kotka i myszkę niż wspólne działania na rzecz kraju. Donald Tusk (68 l.) przyznał wprost, że jego próby bliskiej współpracy w polityce zagranicznej trafiają w próżnię – Karol Nawrocki (42 l.) i jego otoczenie nie odbierają telefonów, a kiedyś przynajmniej odpowiadał na esemesy. Premier przyznaje, że sytuacja jest „bardzo źle służąca polskim interesom”. Otoczenie prezydenta – według Tuska – usiłuje podważać autorytet rządu i wkraczać w jego kompetencje, zwłaszcza przy przygotowaniach do udziału Polski w obradach G20. Jak zaznacza szef rządu, współpraca w tym zakresie powinna być oczywistą koniecznością i konstytucyjnym obowiązkiem, ale zderza się z murami milczenia i „utrzymywaniem konfliktu”. Sytuacja jest tym bardziej groteskowa, że G20 to kluczowa platforma rozmów o globalnych wyzwaniach gospodarczych, a Polska ma w niej szansę zabłysnąć – czytamy w Super Expressie.
Schreiber trafił do szpitala
Dziennikarze Faktu dowiedzieli się, że Łukasz Schreiber (38 l.) był w szpitalu po operacji, gdy odbywało się ostatnie posiedzenie Sejmu. O zabiegu poinformowała żona polityka, Weronika: – Mój mąż przeszedł operację. To był czas przygotowań i stresu. Potrzebujemy teraz ciszy – napisała w mediach społecznościowych. – Wrócę do was niebawem. Dziękujemy naszym najbliższym za wsparcie – dodała. Sam poseł również zabrał głos. Na zdjęciu z łóżka szpitalnego napisał: – Nie będę w stanie wziąć udziału w najbliższym posiedzeniu Sejmu pierwszy raz od 10 lat. Dziękuję lekarzom i personelowi bydgoskiego szpitala, a także mojej żonie za opiekę w tym trudnym czasie. Podziękował również rodzinie i przyjaciołom za wsparcie. Schreiber zapewnił, że powróci do aktywności politycznej od początku przyszłego roku: – Obiecuję wrócić od Nowego Roku w pełni sił, by walczyć o Polskę naszych marzeń. Ani poseł, ani jego żona nie ujawnili, jakiego rodzaju operacji poddał się polityk.
Moskwa pisze historię od nowa
Rosyjska propagandowa fantazja osiągnęła nowy poziom absurdu. Maria Zacharowa stwierdziła, że Polska zawdzięcza swoją niepodległość Włodzimierzowi Leninowi i że bez niego „nie byłoby mowy o żadnej Polsce”. Słowa te natychmiast spotkały się z ironiczną reakcją na platformie X Radosława Sikorskiego (62 l.), który przypomniał, że skoro Lenin był dobroczyńcą Polski, to równie „życzliwy” jest Putin wobec Ukrainy. Rzecznik polskiego MSZ Maciej Wewiór przypomniał z kolei, że niepodległość Polski nie była „darem Lenina”, a wojna polsko-bolszewicka z 1920 roku wyraźnie przeczy rosyjskim tezom o „wyzwoleniu” Europy Środkowej. Cała sprawa pokazuje, jak daleko Moskwa potrafi się posunąć w reinterpretowaniu historii – do tego stopnia, że w jej narracji Polska staje się dziełem Lenina!
Komorowski bije na alarm
Koalicja Obywatelska prowadzi w sondażach, ale były prezydent Bronisław Komorowski (73 l.) nie widzi w tym powodu do zadowolenia. – Donald Tusk może powtórzyć los Jarosława Kaczyńskiego, który wygrał wybory, ale nie miał zdolności koalicyjnej. Pamiętamy błagania pana Czarnka kierowane do PSL, które pozostały bez efektu – ostrzega polityk w wywiadzie dla Super Expressu. Komorowski podkreśla, że sukces wyborczy to jedno, a zdolność do utrzymania koalicji to drugie. – Należy szanować swoich koalicjantów, to znaczy dbać także o to, aby oni zyskiwali, a nie tracili. Były prezydent zauważa też, że w łonie rządzącej koalicji czasem dominują „mechanizmy chodzenia na skróty i wywoływania konfliktów”, co w przeszłości komplikowało przyjęcie ustaw dotyczących choćby kwestii aborcyjnych. Obecnie – jego zdaniem – premier stara się wprowadzać zasadę, że inicjatywy ustawodawcze muszą być najpierw uzgadniane w koalicji, a dopiero potem kierowane do Sejmu. – Czy mu się to uda konsekwentnie utrzymać jako zasadę funkcjonowania koalicji – nie wiem, ale tego życzę.
PSL chce być „normalnym wyborem”
Wicepremier i szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz (44 l.) wyraźnie zaznaczył granicę między „normalsami” a „oszołomami” w polskiej polityce. Podczas posiedzenia Rady Naczelnej PSL stwierdził, że w wyborach parlamentarnych w 2027 roku wyborcy staną przed prostym wyborem: „Albo przyzwoici, przygotowani, odpowiedzialni normalsi z PSL, albo oszołomy od Brauna”. Szef ludowców przestrzegał również koalicjantów, że wygrana w wyborach to nie jedyny miernik sukcesu. – Na boisku gra cała drużyna. Nie każdy będzie strzelał bramkę, ale każdy w tej drużynie musi być uszanowany. Nie da się wygrać meczu w pojedynkę. Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że PSL balansuje „pomiędzy radykalizmem a normalnością” i chce budować „główną autostradę do przyszłości”, zamiast tylko „ścieżki”. Wyniki sondażu Pollster dla Super Expressu, wskazują, że PSL wciąż pozostaje na marginesie poparcia (2,02 proc.), ale prezes partii stawia na konsekwentną pracę i eksponowanie swoich sukcesów jako drogę do powiększenia wpływów w kraju.