R E K L A M A
R E K L A M A

Bez skrupułów. Majątek na krzywdzie ofiar

Trudno znaleźć w Polsce ostatnich lat bardziej poruszającą aferę, której skutki dotknęłyby zwykłych, w dodatku ciężko doświadczonych przez los ludzi. Z jednej strony tysiące ofiar wypadków, które – mimo przyznanych odszkodowań – nie mają z czego żyć. Z drugiej firma, która przywłaszczyła ok. 100 mln zł należnych im pieniędzy i jej opływający w luksusy założyciele, którzy jak dotąd nie ponieśli żadnej odpowiedzialności. 

Beata Jasińska podczas kolejnej sesji rehabilitacyjnej w szpitalu w Lipnie / Fot. Tomasz Patora

Agenci przy łóżkach

15 marca 2018 r. 49-letnia Beata Jasińska przechodziła przez przejście dla pieszych w okolicach Lipna. – Zawsze byłam przesadnie ostrożna i nie wchodziłam na jezdnię, jeśli jakieś auto było w pobliżu – wspomina. – A tym razem po prostu nie wiem, skąd ten samochód się wziął. Zrobiłam dwa kroki i tu moja pamięć się urywa.

Młody kierowca opla corsy jechał bardzo szybko i po prostu zmiótł kobietę z pasów. Walka o jej życie trwała na OIOM-ie ponad miesiąc. – Lekarze właściwie nie dawali Beacie szans – opowiada Małgorzata Stawisińska, najlepsza przyjaciółka ofiary wypadku. Beata Jasińska przeżyła i jak przez mgłę pamięta, że po wybudzeniu ze śpiączki pojawił się przy jej łóżku agent firmy EuCO, czyli Europejskie Centrum Odszkodowań: – Nie wiem, jak mnie znalazł. Mówił, że wywalczą w moim imieniu jak najwyższe odszkodowanie od ubezpieczyciela sprawcy wypadku. Byłam w fatalnym stanie i ledwie rozumiałam, co do mnie mówi, ale się zgodziłam i podpisałam umowę.

Pomysł twórców EuCO na biznes był prosty, a chyba najlepiej wyłożyli go – już po wybuchu afery – autorzy telewizyjnego „Superwizjera”: docierać z ofertą do ofiar wypadków jak najszybciej. Najlepiej w szpitalu, dzięki informacjom od personelu. Czy to zgodne z prawem? Mniejsza o to, robili to wynajęci agenci, pracujący na prowizji od wartości podpisanych umów. Pieniędzy było sporo, bo prowizja EuCO od wywalczonego dla klienta odszkodowania to aż 25 proc. Wywalczonego? W praktyce walczyć w sądzie nie trzeba często; wystarczy kilka pism i ubezpieczyciel szedł na kompromis, zwiększając kwotę. W efekcie zadowolony jest klient, bo dostał więcej pieniędzy, i firma, która z tego tortu zabrała jedną czwartą. – Ważnym wabikiem wobec klientów było to, że nie ponosili „na dzień dobry” żadnych kosztów, jak często bywa u adwokata – dodaje mec. Łukasz Kowalski, który reprezentował później kilku klientów EuCO.

Firma rosła jak na drożdżach: stała się największą tego typu kancelarią w Polsce i spółką giełdową z filiami w wielu krajach ościennych. Markę sprytnie reklamowali i ocieplali sami założyciele – Maciej S. i Krzysztof L., obracając się w kręgach najbardziej znanych polskich celebrytów, ale też nie szczędząc grosza na wspomaganie np. niepełnosprawnych, którzy brali udział w olimpiadach specjalnych.

Prawie pół miliona i renta

Beata Jasińska przeżyła wypadek i nawet stanęła (o kuli) na nogach, ale trudno mówić o powrocie do zdrowia. O pracy nie ma mowy, a jej życie to od siedmiu lat ciągła rehabilitacja. – Z powodu urazu neurologicznego czuję się, jakbym była wciąż naćpana i pijana – opowiada. – Zawroty głowy, drętwienie nogi i ręki, koszmarne bóle kręgosłupa. Lekarz powiedział, że lepiej raczej nie będzie, a rehabilitacja zapobiega regresowi mojego stanu.

Przeglądam w jej domu dokumenty. Po wyroku na kierowcę opla i wymianie pism kancelarii EuCO z PZU (ubezpieczyciel sprawcy) ten ostatni zdecydował się na wypłatę miesięcznej renty (ponad 1400 zł) i bardzo wysokiego jednorazowego odszkodowania – 450 tys. zł. B. Jasińska: – Czekałam na te pieniądze, ale była cisza. W końcu dodzwoniłam się bezpośrednio do PZU i usłyszałam, że odszkodowanie już dawno trafiło na konto EuCO.

Pani Beata miała pecha, bo właśnie wtedy, jesienią 2022 r., maszynka do zarabiania pieniędzy Macieja S. i Krzysztofa L. przestała działać. Do mediów zaczęli się zgłaszać klienci EuCO, którzy – podobnie jak pani Beata – nie dostali żadnych pieniędzy, mimo że trafiły one na konto spółki. M.in. w „Angorze” opisywaliśmy historię 17-letniej Kseni, która po wypadku na pabianickim placu zabaw straciła nerkę i której pieniądze zabrało EuCO – spółka przelała dziewczynce odszkodowanie dopiero po dziennikarskiej interwencji. To był ostatni moment: pod drzwiami pałacyku dyrekcji firmy w willowej części Legnicy stała już kolejka oszukanych klientów. Tomasz z Poznania, ofiara wypadku – 15 tys. zł; Dominika z Siedlec (połamana miednica, brak śledziony) – 38 760 zł; Piotr z Warszawy – ponad 20 tys. zł za śmierć w wypadku przybranego syna. To tylko kilka przykładów, a wierzycieli były tysiące.

Dlaczego system Krzysztofa L. i Macieja S. przestał działać? Okazało się, że kręcił się on – jak ustalili dziennikarze – dzięki nadmiernej chciwości. Agenci i wszyscy ich zwierzchnicy w firmowej drabince byli wynagradzani prowizyjnie – im wyższy stopień w hierarchii, tym lepiej. Zarobki były bajońskie, bo – według ustaleń mediów – od kilkudziesięciu tysięcy miesięcznie dla agentów po kilkaset dla tych na szczycie. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że firma świadomie obracała pieniędzmi klientów, zamiast korzystać jedynie z wysokiej prowizji i oddać resztę poszkodowanym.

Trzy lata śledztwa, winnych brak

Beata Jasińska żyje ze skromnego zasiłku. Stać ją wyłącznie na leczenie w ramach NFZ, co oznacza, że rehabilitacji ma zbyt mało. Mieszka samotnie na wsi, a zdrowie nie pozwala jej na prowadzenie auta, jest więc uzależniona od pomocy mobilnej koleżanki. – Był taki moment, że chciała po prostu ze sobą skończyć – zdradza Małgorzata Stawisińska.

Pani Beata spędziła wiele godzin i dni na wsłuchiwaniu się w melodyjkę puszczaną oczekującym na infolinii EuCO. – Udało mi się dodzwonić do kogoś kompetentnego tylko raz – relacjonuje. Obiecał, że na razie będą mi wypłacać rentę ok. 1400 zł co miesiąc, a reszta później. Ale i tak nie dotrzymują słowa: jeśli w danym miesiącu nie uda mi się dodzwonić i ich naciskać, pieniędzy nie ma.

W podobnej sytuacji znalazło się ok. 3500 osób, a wszystkim wierzycielom EuCO zalegało około 100 mln zł. Po „restrukturyzacji” firmy sąd pod koniec ubiegłego roku zatwierdził tzw. układ, polegający na tym, że firma zobowiązała się do wypłacania zaległych pieniędzy w ratach. Dwa miesiące temu EuCO chwaliło się w specjalnym komunikacie, że spłaciło ok. 50 proc. klientów, ale uważna lektura danych wskazuje, że spółka wybierała wierzycieli z najniższymi kwotami zaległości. Reszta nadal czeka.

Sprawę pani Beaty włączyła do śledztwa w sprawie EuCO prokuratura, która bada, kto ponosi odpowiedzialność za przywłaszczenie pieniędzy bezbronnych klientów. Bada, ale po trzech latach postępowania i przenoszenia dokumentów z jednej prokuratury do drugiej ustaliła niewiele. – Do tej pory przesłuchaliśmy ok. 400 świadków, ale sprawa jest skomplikowana – mówi Anna Zimoląg z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. – Na razie nikomu nie postawiono zarzutu popełnienia przestępstwa. – Czy zabezpieczono jakiś majątek na poczet spłaty oszukanych? – dopytuję. – Nie można tego zrobić, póki nie ma zarzutów, czyli podejrzanych – rozkłada ręce rzeczniczka.

Czego nie zrobiła prokuratura, zrobili dziennikarze. Wspomniany już „Superwizjer” ustalił, że założyciele i szefowie firmy, którzy dziś konsekwentnie unikają kontaktu z mediami, wykonali przed wybuchem afery szereg ciekawych operacji finansowych. Maciej S. i Krzysztof L. odsprzedali bowiem samemu EuCO udziały i większościowe pakiety akcji innych swoich firm. Media dotarły również do rezydencji wystawionej na sprzedaż przez jednego z szefów EuCO. Rezydencji, której wnętrza niewiele ustępują tym znanym z filmów o wschodnich oligarchach.

Nadzieja umiera ostatnia

Czy pani Beacie oraz innym oszukanym, schorowanym klientom EuCO uda się odzyskać pieniądze? Na rozmowę z nami w tej sprawie umówiła się prezes Renata Sawicz-Patora, która od miesięcy próbowała reanimować spółkę. Tuż przed wywiadem dostaliśmy jednak komunikat, że pani prezes… nie jest już prezesem, rada nadzorcza odwołała ją bez podania przyczyn. Nowy prezes EuCo, z wykształcenia lekarz, a z zamiłowania inżynier oprogramowania, Błażej Kołodziej, poprosił o czas na zapoznanie się z dokumentami firmy. Jednocześnie obiecał, że pomoże Beacie Jasińskiej. 

2025-09-29

Tomasz Patora


Wiadomości
Krucha większość. To działo się w Sejmie
4bs
Dębowa rocznica. Organizacja Narodów Zjednoczonych kończy 80 lat
Henryk Martenka
Światłem pisana historia. Light.Move.Festival.
Sylwia Witkowska
Ściśle tajne. Rozmowa z ppłk. MARCINEM FALIŃSKIM
Krzysztof Różycki
Na zdrowie! Prohibicja po warszawsku
ADO
Społeczeństwo
Estonia. Od domów dla przesiedleńców po reformę szkolnictwa
KA na podst: news.err.ee, ua.news
Autoironia receptą na zwycięstwo. Czesi numerem 1 w humorze
ChS na podst.: www.visitczechia.com, www.expats.cz
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Morderstwo w parku Róż
Michał Fajbusiewicz
Bez skrupułów. Majątek na krzywdzie ofiar
Tomasz Patora
Świat/Peryskop
Irlandia Północna. Mury pokoju, które wciąż dzielą
Lilka Poncyliusz-Guranowska
Hospicja jak domy grozy. Bułgarscy seniorzy byli więzieni
(ChS) na podst. Bułgarska Nacjonałna Telewizija
Nie Nowy Jork, lecz Azja. Tu rosną wieżowce XXI wieku
ANS na podst.: siviaggia.it, sky.it, ansa.it
Ile kosztuje wychowanie dziecka we Włoszech?
ANS na podst.: repubblica.it, adnkronos.com, Wall Street Italia, agi.it
Priorytety Rosjan się zmieniają. Nie potrzebują silnego przywódcy
CEZ na podst.: wciom.ru, tass.ru, ria.ru, theins.ru, moscowtimes.ru
Lifestyle/Zdrowie
Pan jurny i pani puszczalska. Seksualna moralność
E.W. na podst.: Magdalena Kuszewska. Łóżkowa ściema. „Newsweek” nr 38/2025
Ponad 5000 nowych przypadków chłoniaków w Polsce rocznie
A.M.
Zapalenie prostaty – problem mężczyzn w każdym wieku
Andrzej Marciniak
Polski rynek sztuki w 2024 roku. Jesteśmy w środku stawki
Tomasz Gawiński
Angorka - nie tylko dla dzieci...