– Prezydent ma najsilniejszy mandat wśród wszystkich urzędników naszego państwa. Od 1990 r. jest wybierany w głosowaniu powszechnym, ale jednocześnie ma mniejszą władzę niż premier, którego wybiera w Sejmie kilkuset posłów.
– Wybór głowy państwa w głosowaniu powszechnym był wyrazem demokratycznej odnowy, jaka miała miejsce po 1989 r. Z czasem jednak ten entuzjazm nieco osłabł ze względu na wady polityki partyjnej.
– We Włoszech, w Izraelu i do niedawna w Czechach, gdzie prezydenta wybiera parlament, taki system działa całkiem sprawnie.
– Każdy z tych krajów jest w innej sytuacji, ma inną tradycję. Gdyby wybory powszechne prezydenta zastąpić uzgodnieniami między partiami politycznymi, to nie upodmiotowiłoby to naszego społeczeństwa, lecz jedynie zwiększyłoby władzę elit politycznych.
Subskrybuj