Podczas gdy „Il Fatto Quotidiano” opisywał wydarzenie z perspektywy emocji i duchowości jako „minuty zawieszenia między Ziemią a gwiazdami”, to „Huffing ton Post Italia” obnażał ekonomiczną wymowę operacji, której nie uznał za kobiecy podbój, tylko „budowanie marki w Kosmosie pod media społecznościowe i marketing”. Katolicki dziennik „Avvenire” zgodził się, że „przygoda zaproponowana przez firmę Blue Origin, należącą do potentata Jeffa Bezosa, ma na celu promocję turystyki kosmicznej”. W Kosmos, w modnych kombinezonach z ognioodpornego neoprenu wyprodukowanych przez dom mody Monse, wyruszył największy żeński skład w historii lotów kosmicznych, przy czym żadna z pań nie była zawodową kosmonautką, bo nie było takiej potrzeby technicznej. Odbyły one suborbitalną misję NS-31. Ich rakieta wzniosła się na wysokość ok. 106 kilometrów, ale nie osiągnęła prędkości orbitalnej i nie weszła na orbitę, tylko przekroczyła linię Kármána, umowną granicę między atmosferą a przestrzenią kosmiczną.
Subskrybuj