Do Sądu Rejonowego w Rawiczu Piotra Bejnarowicza, 45-letniego technika- -włókiennika, zaprowadziło życie. Ściślej: rozwód. – Zaczęło się od tego, że prowadząca sprawę sędzia doszła do wniosku, że należy zbadać, czy nie odebrać mi władzy rodzicielskiej nad wspólnymi dziećmi – opowiada mężczyzna. – Potem nastąpił jeszcze jeden zwrot akcji, bo pani sędzia poszła na długie zwolnienie i sprawę przejął inny sędzia, ówczesny prezes rawickiego sądu. Zastanowiło mnie, że ów sędzia właściwie bezpośrednio po przejęciu sprawy wydał postanowienie i mnie tej władzy rodzicielskiej pozbawił. Nie zamierzałem do tego odpuścić i wkurzony poszedłem do sądu, by zrobić kopie akt i na spokojnie przygotować się do dalszej walki: odwołania i procesu w drugiej instancji.
Przeglądając akta swojej sprawy, pan Piotr doznał szoku, znalazł w nich bowiem „obce ciało”. Konkretnie: odręczne notatki sędzi Aleksandry Dubiał, która jako pierwsza prowadziła jego sprawę. P. Bejnarowicz: – Kiedy przeczytałem ten sędziowski brudnopis, moje zdziwienie tylko wzrosło. To był wzór, czy raczej wytyczne, jak ma zostać zakończona moja sprawa.
Subskrybuj