Aisha Idris z Nigerii mówi w rozmowie z „Newsday” BBC World Service, że udało jej się przeżyć „tylko dzięki bożemu miłosierdziu, bo było niesamowicie gorąco”. Opowiada, że korzystała z parasolki i nieustannie polewała się wodą ze świętej studni Zamzam. Fauziah, pątnik z Dżakarty, dodaje, że w namiotach dla pielgrzymów było niemożliwie duszno i wiele osób mdlało. Naim umarła w wyniku udaru cieplnego. Jej syn mówi BBC News Arabic, że kontakt z matką został zerwany nagle. Zanim dowiedzieli się, co się stało, poszukiwali jej wiele dni – jak wielu innych krewnych i przyjaciół osób zaginionych, którzy odwiedzali szpitale i błagali w internecie o jakiekolwiek informacje mogące pomóc w ustaleniu miejsca pobytu bliskich.
Subskrybuj