Albo po prostu Francuzi chcą ją napisać na nowo, zgodnie z tym, czego oczekują europejscy kierowcy, ale przy zachowaniu nazwy auta, jaką znamy od 1984 roku. Zrobiło się nostalgicznie? Trochę tak, ale wynika to z tęsknoty za praktycznymi minivanami, które dobrze sprawdzały się na co dzień i w dłuższych podróżach, kiedy chcieliśmy zabrać na pokład więcej niż czwórkę pasażerów. Dziś takich aut na rynku właściwie już nie ma, bo wyparły je wszelkiej maści SUV-y i crossovery. Trudno cieszyć się z motoryzacyjnej unifikacji, zwłaszcza że jej łupem padł tak fajny wóz jak Espace…
Plan był prosty, ale ambitny. Niestety, zbyt ambitny. Postanowiłem pojechać do Niemiec dużym, siedmioosobowym SUV-em w siedmiu. Wybór padł na najnowsze Renault Espace, o którym słyszałem, że pod względem ilości miejsca w postaci dwóch dodatkowych siedzisk zamontowanych w bagażniku wypada lepiej niż konkurencja. Wcześniej kilkakrotnie badałem, jak wygląda tego typu przestrzeń w innych, względnie podobnych autach, m.in. Peugeocie 5008, Kii Sorento, ale i większych – Audi Q7, Land Roverze Defenderze czy Fordzie Explorerze – i za każdym razem dochodziłem do tego samego wniosku.
Subskrybuj