Podróż przez epoki. Tournée Taylor Swift

„Jestem podekscytowana na myśl o spotkaniu z wami” – mówiła do fanów jedna z największych gwiazd estrady, zapowiadając powrót na trasę. Chodzi o Taylor Swift, która 17 marca w Glendale (amerykański stan Arizona) zainaugurowała tournée „Eras” („Epoki”). Wykonawcy tej klasy, co ona – chociaż akurat Swift jest klasą dla siebie – zwykle od razu po wydaniu płyty dają promocyjne koncerty. W jej przypadku od poprzedniego tournée minęło 5 lat i w tym czasie świat ujrzały aż 4 jej premierowe albumy („Lover”, „Folklore”, „Evermore” i „Midnights”). Początkowo w ich koncertowej promocji przeszkodziła pandemia, a później były inne aktywności artystki, w tym jej praca w studiu.

Fot. Robyn Beck/AFP/East News

W ostatnich latach Swift rejestrowała nie tylko premierowe kawałki, ale również utwory starsze. Zrobiła tak, bo uważa, że w czasach współpracy z firmą fonograficzną Big Machine Records, dla której nagrała 6 pierwszych płyt, nie miała wpływu na dystrybucję swojej twórczości, a tym samym na uzyskiwane z niej przychody. Nie miała też praw do swoich utworów. Nie podobało się jej również, że założyciel firmy Big Machine Records Scott Borchetta w 2019 roku sprzedał prawa do jej piosenek Scooterowi Braunowi, menedżerowi m.in. Justina Biebera i Ariany Grande, a ten z kolei zbył je firmie Shamrock Holdings za blisko 300 milionów dolarów.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2023-03-27

Grzegorz Walenda