Elektryczny autobus. Recenzja Kii EV9

W piszącej się na naszych oczach historii z odejściem od spalinowej motoryzacji na rzecz elektrycznej Koreańczycy są coraz odważniejsi. Dowód? Chociażby ostatnie działania potentata na naszym rynku, czyli Kii, proponującej coraz ciekawsze samochody zasilane wyłącznie prądem.

Fot. Maciej Woldan

Po bliższym zapoznaniu się z największym SUV-em w gamie (choć jego sylwetka bardziej kojarzy się z futurystycznym, muskularnym busem) z jednej strony jestem pod jego wrażeniem. Z drugiej, zastanawiam się, na ile ten samochód ma sens w obecnych – zwłaszcza polskich – realiach.

Przesadą byłoby stwierdzenie, że od września ubiegłego roku, kiedy wziąłem udział w polskiej premierze Kii EV9 (statyczna prezentacja, bez jazd), nie myślałem o niczym innym, jak o koreańskim aucie. Niemniej szczerze nie mogłem doczekać się przejażdżki, żeby zweryfikować zachwyty i peany, jakie pod adresem najnowszego i największego koreańskiego elektryka słali liczni dziennikarze. Sam również byłem zainteresowany tą koncepcją. O ile dyskusyjna była dla mnie uroda pojazdu, tak stosunkowo nisko zawieszona poprzeczka cenowa (uwaga, rzadkość!) spowodowała, że zastanawiałem się, czy czasem nie kroi się nam elektryczny hit. W nastrojowo oświetlonym hangarze wielka, długa na ponad 5 metrów EV9 wyglądała okazale…

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-01-15

Maciej Woldan