Jedyne różnice między obu programami były takie, że gwiazdy polityki prezentowano dłużej, choreografię układano na solistę, a nie parę, zaś wyrafinowanych układów tanecznych polegających na wdzięczeniu się do widowni nie przerywano reklamami.
Prawybory kandydatów Koalicji Obywatelskiej przeprowadzono z tak kosztownym rozmachem, jakby już miały przesądzić, kto trafi do dużego pałacu. Strach myśleć, żeby taki sam rozmach powtórzono przy okazji promowania kandydatów innych partii, ale – na szczęście – ci już się wyłonili sami albo w bólach czekają na położnika, a w tej roli Kaczyński. Co słabsi na rozumie, których prawybory Koalicji drażniły, złorzeczyli głośno, zaś wrażliwy na przaśną rzeczywistość poseł chłopski Sawicki lamentował: – Nie da się otworzyć ani mediów komercyjnych, ani mediów publicznych, żeby tam się nie natknąć albo na Rafała Trzaskowskiego, albo na Radka Sikorskiego. I transmisje trwają po godzinie, po dwie, po trzy. Ale po co złorzeczyć, skoro nie wprowadzono obowiązku oglądania TVN czy TVP?
Subskrybuj