Cel nie uświęca środków Wąsik i Kamiński, po wyjściu z więzienia, usłyszeli słowa „Cześć i chwała bohaterom”. Ich wizerunki wcześniej pojawiły się na pomniku Armii Krajowej w Warszawie. Hall wyraża swoje zdanie na temat kreowania ich jako więźniów politycznych i bohaterów prawicy, uważając ich za polityków skazanych za poważne przestępstwa urzędnicze. Podkreśla, że ich kłopoty
Tag: PRL
„Chrzciny”. Recenzja Henryka Martenki
I generalnie było źle. Stan wojenny zaprowadzony u progu zimy miał/mógł coś zmienić. Zmienił niewiele, widzę to ja, któremu wtedy wydawało się, że wojsko da radę kłopotom. Może dlatego, że byłem wówczas jednorocznym podchorążym odbywającym po studiach służbę wojskową? Ale nie sądzę, bo linie podziału między Polakami nie były wtedy tak oczywiste, jak zdaje się
Jerzy Urban. Przyrząd do drażnienia
Bo Urban rzeczywiście irytował wszystkich – przeciwników i swoich. Często doprowadzał ich do szału, ale rzadko kto potrafił oderwać się od jego tekstów. Zresztą te także drażniły wielu. Drażnił od dzieciństwa Urban drażnił świat od dzieciństwa. Żydowskie pochodzenie sprawiło, że drażnił prawdziwych Polaków, potem hitlerowców, a po wojnie znowu prawdziwych Polaków. Będąc aktywnym zwolennikiem stalinizmu,
Jerzy Podlak. Więzień wyklęty przez IPN
Instytut Pamięci Narodowej zerwał współpracę z ostatnim żyjącym więźniem ostatniego obozu pracy w Breslau -Burgweide. To nad tym obozem – po podpisaniu kapitulacji przez Niemców – 6 maja 1945 roku powiewała pierwsza polska flaga w mieście. Instytut odkrywa tajemnicę Podlak w tym roku kończy 92 lata. Przyznaje, że wydarzenia ostatnich tygodni to dla niego szok.
Ewa Wachowicz: Bryzol. Kulinarne wspomnienie PRL-u
O ile „starsi” wciąż pamiętają, czym jest bryzol, o tyle wiele młodych osób może mieć z tym problem. Służę pomocą! Bryzol wołowy to jedno ze sztandarowych dań PRL-u, które można przygotowywać na dwa sposoby. Pierwszy (osobiście skupiam się właśnie na tym) polega na zmieleniu na grubych oczkach lub posiekaniu mięsa wołowego i wymieszaniu go z
Czarzasty twierdzi, że w Polsce nie było komunizmu
Przeszłość rodziny Czarzastych Szczególnie w środowisku prawicowym do tej pory przypominano przeszłość Włodzimierza Czarzastego oraz jego ojca. Zygmunt Czarzasty w latach 1968–1969 był wiceprzewodniczącym, a w okresie 1969–1973 przewodniczącym Zarządu Wojewódzkiego Związku Młodzieży Socjalistycznej w Gdańsku, natomiast w latach 1973–1978 pracował w Wydziale Administracyjnym KC PZPR, kolejno jako starszy instruktor, następnie inspektor. Z kolei jego
Katarzyna Figura. Aktorkę męczy oczywista seksualność
Stereotyp seksownej blondynki Katarzyna Figura zmieniła kolor włosów na niebieski, bo – jak przyznaje – chce być sobą, a nie tym, czym ją widzą inni. Nie chce być uwięziona w stereotypie seksownej blondynki, która się starzeje. Nie chce też być oceniana tylko przez pryzmat swojego ciała. Aktorka tłumaczy, że ciało jest cudem, ale nie jest
Gdy masz starą książeczkę mieszkaniową… Rozmowa z ANDRZEJEM KUBASIAKIEM
– W PRL-u ponad 5 milionów osób miało książeczki mieszkaniowe. Niektórzy szczęśliwcy po kilkunastu lub kilkudziesięciu latach oczekiwania mogli się wprowadzić do spółdzielczego mieszkania. Jednak ogromna rzesza pozostała z niczym. – Nadal 1,2 miliona Polaków czeka na swoje pieniądze zdeponowane na książeczkach mieszkaniowych, mimo że nawet w najmniejszym stopniu nie zrekompensują one pieniędzy, które zdeponowali
Fiat 126p. Kultowy maluch ma już 50 lat
Szacuje się, że maluch stanowił istotne wydarzenie w dziejach polskiej motoryzacji oraz był ważnym krokiem w rozwoju stolicy Podbeskidzia. 29 października 1971 roku została podpisana umowa o współpracy technicznej i licencyjnej pomiędzy włoskim Fiatem a Przedsiębiorstwem Handlu Zagranicznego Przemysłu Motoryzacyjnego POLMOT. Dzięki temu w Polsce miała zostać uruchomiona produkcja fiata 126 z dopiskiem „p”. Był
Maksymilian Hubert Sankowski. Historia peerelowskiego cenzora
Zaczynało być ciekawie. Przeważyła ciekawość, więc wyciągnąłem rękę, poznaliśmy się. Okazało się, że nie miał specjalnych zahamowań, by opowiedzieć o swojej pracy. Zaczęliśmy się spotykać, on mówił, ja nagrywałem. Tak powstała opowieść Maksymiliana Huberta Sankowskiego. Oto jej fragmenty: Jestem z wykształcenia humanistą, nie mam żadnych technicznych zdolności. Studiowałem historię, potem chciałem zrobić doktorat, miałem otwarty przewód.