To mogłaby być historia na film. Taki, w którym widz kibicuje do ostatniej minuty, bo wie, że bohater – choć zmęczony i poraniony – zawsze wróci. Że dobro wygrywa. Ale nie tym razem. Tutaj nie ma happy endu. Bruno nie zginął w akcji. Nie odszedł ze starości. Ktoś z zimną krwią podrzucił mu parówkę nabitą gwoździami. Umarł powoli i w strasznych cierpieniach, z powodu krwotoku wewnętrznego, tak jak giną ofiary podłości, której nie da się wytłumaczyć. Znaleziono go o świcie – leżał w kałuży własnej krwi na terenie centrum szkoleniowego Endas pod Tarentem. To tam pracował i mieszkał. Przynętę z gwoździami zjadł dzień wcześniej. Nie było szans na ratunek. „Dziś umarłem razem z tobą. Walczyłeś całe życie, by pomagać ludzkości, a ludzkość tak cię urządziła. Mordercy, zabiliście go, zadając mu wielogodzinne cierpienie” – napisał w sieci Arcangelo Caressa, szef ośrodka i opiekun Bruna, mający swoje podejrzenia, kto to zrobił.
Lepszy od ludzi
Pies był odznaczony za swoje osiągnięcia przez Giorgię Meloni, która opublikowała po jego śmierci wspólne zdjęcie z ceremonii wręczenia nagrody. „Rozdzierająca serce wiadomość. Ohydny, tchórzliwy, niedopuszczalny czyn. Dziękuję za wszystko, co zrobiłeś, Bruno” – napisała włoska premier. Bruno owocnie współpracował z włoską obroną cywilną, był znany z wyjątkowego węchu i posłuszeństwa. Prawdziwy pies służb i przykład na to, że zwierzęta potrafią być lepsze od ludzi. Zginął, bo zawadzał przestępcom. Jego działania pomogły w likwidacji nielegalnych hodowli i walk psów. W środowisku nie ma wątpliwości: to była zemsta. Ktoś nie zapomniał i postanowił się odegrać. Brutalnie, bezwzględnie i z pełną premedytacją.
Politycy żądają sprawiedliwości. Głos zabrała posłanka Michela Vittoria Brambilla – była minister ds. turystyki, dziś przewodnicząca włoskiej Ligi Ochrony Zwierząt i autorka ustawy zaostrzającej kary za znęcanie się nad zwierzętami. „Zwracam się do policji z prośbą o dołożenie wszelkich starań w celu doprowadzenia osoby odpowiedzialnej za śmierć psa Bruno przed oblicze wymiaru sprawiedliwości i pociągnięcia jej do odpowiedzialności – zgodnie z nowymi przepisami ustawy Brambilla. Przewiduje ona do czterech lat więzienia i 60 tysięcy euro grzywny dla każdego, kto zabija zwierzę, zadając mu celowe, długotrwałe cierpienie” – powiedziała. Dodała też: „Zginął, bo był odważny i skuteczny. Winni muszą zostać złapani. Dla Bruna. I dla tego, co symbolizował”. Dochodzenie trwa.