Forum wymiany myśli i idei. Rozmowa z KATARZYNĄ BIEŃKIEWICZ i BŁAŻEJEM LENKOWSKIM

Rozmowa z KATARZYNĄ BIEŃKIEWICZ i BŁAŻEJEM LENKOWSKIM z Fundacji Liberté!, organizatorami Igrzysk Wolności w Łodzi.

Fot. Piotr Kamionka/Angora

– Czy Polska jest już krajem wolnym?

BŁAŻEJ LENKOWSKI: – Polska bez wątpienia jest krajem niepodległym i wolnym. Wielkim zrywem i mobilizacją społeczną podczas ostatnich wyborów parlamentarnych i samorządowych udało nam się przerwać dryf w stronę budowania demokracji nieliberalnej, systemu, który miał być zdominowany przez jednopartyjną oligarchię; i teraz już wszystko jest w naszych rękach.

– W ciągu ośmiu lat rządów PiS można było wątpić w stuprocentową demokrację.

KATARZYNA BIEŃKIEWICZ: – Tak. Funkcjonowała w wymiarze formalnym, ale w praktyce prawa i swobody obywatelskie były ograniczone. Odnoszę jednak wrażenie, że mimo wszystko nasze pokolenie obecnych 40-latków miało bezprecedensową szansę cieszenia się demokracją i wolnością.

– Czy najnowsza edycja Igrzysk Wolności, po zmianie władzy w Polsce, będzie miała inny charakter?

B.L.: – Impreza ciągle pozostaje forum wymiany myśli i idei dla ludzi z różnych środowisk, choć oczywiście nasza Fundacja wywodzi się z tradycji myśli liberalnej. Zmienił się natomiast kontekst, bo wiele osób, z którymi przez lata współpracowaliśmy, objęło teraz w Polsce funkcje decyzyjne. Kiedyś występowały jako przedstawiciele opozycji, dziś są ministrami. Dlatego w tym roku będziemy gościć wielu decydentów ze sfer politycznych i biznesowych.

– Hasłem przewodnim tegorocznych Igrzysk Wolności jest: „Miasto: Europa: Przyszłość”. Dlaczego?

K.B.: – Po pierwsze: większość ludności świata mieszka w miastach, które są ośrodkami postępu, jeśli chodzi o rozwój gospodarczy, myśl polityczną i społeczną. Miasto to centrum wydarzeń. Przestrzeń społecznych interakcji i forum wymiany myśli; platforma demokratycznych procesów, dialogu i kulturowej różnorodności. To w miastach rodziły się i urzeczywistniały idee liberalizmu, kapitalizmu, praw obywatelskich i tolerancji, by przenikać do państwowych ustrojów. Z kolei Europa wciąż pozostaje liderem współpracy i ma bardzo duży wpływ na losy świata. To coś więcej niż kontynent – to także wspólnota wartości i jeden z najbardziej udanych projektów rozwoju gospodarczego, oparty na idei wspólnego rynku w ramach Unii Europejskiej. Europa to również dążenie do równości płci, ochrony praw człowieka i szacunku dla różnorodności. A my musimy pamiętać, że Polska nie istnieje poza tą europejską wspólnotą i dlatego trzeba wciąż o tym rozmawiać. Chodzi o to, żeby nasz kraj miał we wspólnej Europie jak najwięcej do powiedzenia.

– Tymczasem ta Europa coraz bardziej radykalizuje się politycznie.

B.L.: – Dlatego właśnie chcemy rozmawiać o Europie, bo przed nią są nowe wymagania. Przede wszystkim w zakresie zmiany paradygmatów bezpieczeństwa, w tym militarnego. Czekają nas także ogromne wyzwania związane z konkurowaniem krajów UE na globalnych rynkach. Trzeba też odpowiedzieć sobie na pytanie, w jaki sposób wdrażać zieloną transformację, tak aby zachować wzrost gospodarczy i nie utracić dla niej poparcia społecznego. Jak dawać sobie radę z kryzysem demograficznym i nasilającymi się tendencjami populistycznymi. Nie da się ukryć, że społeczeństwa wielu krajów ulegają nie tylko populistycznej prawicy, ale też lewicy. W tej kadencji Parlamentu Europejskiego nie oni będą rządzić Europą, ale zwiększające się poparcie dla nich jest faktem. To ogromne wyzwanie dla tradycyjnych ugrupowań i wielkie pytanie o przywództwo, o to, jak budować nowe narracje i debatę polityczną.

– Jakie tematy dominowały podczas poprzednich edycji Igrzysk Wolności?

B.L.: – Z roku na rok pojawia się coraz więcej tematów gospodarczych i ekonomicznych. To bardzo ciekawa zmiana w porównaniu z tym, co było pięć, sześć lat temu. Myślę, że w tym roku istotną sprawą dla wszystkich środowisk demokratycznych będzie też pytanie, jak zmobilizować obecnie rządzących do realizacji obiecanych programów i ustalenia konstruktywnych kompromisów w ramach polityki rządowej.

– Nie jest za dobrze?

B.L.: – Głęboko wierzę, że kolejne miesiące przyniosą zmianę. Inaczej wkrótce czeka nas w jakiejś formule odrodzenie rządów, które pożegnaliśmy 15 października 2023 r.

– Wierzycie, że wasze debaty w tym pomogą?

B.L.: – Nie mamy złudzeń, że jest to łatwe zadanie, ale im więcej osób będzie o tym mówiło i o tym słyszało, tym większe prawdopodobieństwo, że coś pozytywnego się wydarzy. Trzeba się ze sobą spotykać i mieć poczucie, że wspólne zaangażowanie może przynieść jakieś zmiany.

– Czy można mówić o ukształtowanym już środowisku, które tworzy i uczestniczy w Igrzyskach Wolności?

K.B.: – Pewne jest, że mamy sympatyków z całej Polski, którzy przyjeżdżają do Łodzi, reprezentując różne środowiska, i chcą aktywnie uczestniczyć w debacie. Igrzyska mają wyjątkową formułę, bo tak naprawdę każdy może spotkać się tu oko w oko z politykami i ważnymi osobistościami świata biznesu, kultury i nauki i porozmawiać z nimi w nieformalnych okolicznościach. Oczywiście, spieramy się, ale w sposób rzeczowy, nie antagonizujący.

B.L.: – Pamiętam pewne spotkanie z przedstawicielami firmy IKEA, na którym była bardzo gorąca atmosfera, bo uczestniczyli w nim ludzie z młodzieżowego ruchu klimatycznego. W rezultacie obie strony nawiązały bardzo pozytywne relacje i rozpoczęły wspólną pracę nad konkretnymi projektami. Pozostajemy w kręgu ludzi, którzy często różnią się między sobą opiniami, ale przede wszystkim szanują wartości demokratyczne i kulturę debaty. Rozumieją, że ktoś inny może mieć inne zdanie, inną opinię, i w szacunku są gotowe argumentować za swoimi racjami. 

2024-09-24

Jacek Binkowski