R E K L A M A
R E K L A M A

TakFoods. Nie tylko dla łasuchów

TakFoods, polska rodzinna firma z tureckimi korzeniami, od blisko 40 lat produkuje chałwę według tradycyjnych receptur. Mimo zastosowania współczesnych urządzeń najważniejsze prace, tak jak przed wiekami, wykonuje się ręcznie.

Właściciel Adam Eski prezentuje chałwę oraz tahini / Fot. archiwum firmy

Antiochia to dziś zapomniane tureckie miasto (212 tys. mieszkańców) położone w pobliżu syryjskiej granicy. Jednak między III wiekiem p.n.e. a V wiekiem naszej ery była to jedna ze stolic świata, wielka, nowoczesna, bogata aglomeracja, ośrodek kultury, nauki, teologii (szkoła antiocheńska), licząca w okresie największej świetności 800 tys. mieszkańców.

W latach 80. ubiegłego wieku z Antiochii do Polski przyjechał Ali Eski, który zamieszkał w Gdyni, a w 1988 r. w Rekowie Górnym, odległym od miasta o kilkanaście kilometrów, uruchomił manufakturę produkującą turecką chałwę.

– Gdy tata zakładał firmę, ja jeszcze mieszkałem w Turcji – mówi Adam Eski. – Do Polski przyjechałem studiować zarządzanie i marketing w Gdyni. Z czasem obaj uzyskaliśmy polskie obywatelstwo. Po kilku latach przejąłem firmę po ojcu, założyłem rodzinę z Anną, rodowitą Polką. Dziś nasz syn ma już 20 lat, pomaga mi w biznesie i mam nadzieję, że kiedyś przejmie firmę.

Składniki z całego świata

Podstawowym składnikiem dobrej chałwy jest sezam. Pan Adam kupuje go w Pakistanie, gdzie jest dobry stosunek jakości do ceny.

– W Afryce sezam można kupić taniej, ale jest bardziej gorzki. Ekstrakt z korzenia mydlnicy lekarskiej sprowadzamy z Turcji. Ksylitol (cukier brzozowy – organiczny związek chemiczny) przeważnie z Chin, ale jak się da, to także kupujemy go w Polsce. Staramy się jak najwięcej składników kupować w kraju od sprawdzonych dostawców.

Z sezamu powstaje pasta sezamowa (tahini), która jest wytwarzana na miejscu. Ze względu na swoje właściwości jest w Turcji nazywana tranem północy. Dlatego lekarze na Bliskim Wschodzie często zalecają jedzenie chałwy osobom, które po chorobie i różnych terapiach mają osłabiony organizm.

Jednym z pierwszych etapów produkcji jest gotowanie i karmelizowanie cukru. Jeżeli gotowanie trwa za krótko, chałwa będzie za miękka, gdy zbyt długo, stanie się zbyt twarda. Cały proces trwa około godziny, więc ważna jest każda minuta.

Potem następuje najważniejsza część, czyli mieszanie karmelizowanego cukru z sezamem. Tu szczególnie ważne jest doświadczenie, dlatego robi się to ręcznie w specjalnych metalowych misach za pomocą szpatuł do chałwy. Jak zapewnia pan Adam, tylko taki sposób wyrabiania chałwy gwarantuje jej charakterystyczną włosowatość. Wszystko trwa od 10 do 15 minut. Po mieszaniu przychodzi czas na jej formowanie i już można pakować chałwę w pudełka.

Pudełko chałwy o wadze 380
gramów kosztuje od 30 do 35 zł

Produkt nie jest dosładzany syropem glukozowo- fruktozowym, firma nie stosuje substancji wzmacniających smak, oleju palmowego ani słonecznikowego. Składniki chałwy są powszechnie znane. Tajemnica tkwi w proporcjach i czasie trwania poszczególnych etapów produkcji.

– Chałwy konkurencji z reguły posiadają dwuletni termin ważności do spożycia. My też moglibyśmy tak robić, ale dajemy rok, dbając o jakość produktu.

Najpopularniejsza jest chałwa pistacjowa, która przed laty została nagrodzona złotym medalem na Międzynarodowych Targach Gdańskich i była to pierwsza z wielu nagród. Prócz pasty sezamowej, która stanowi 55 proc. chałwy, w jej składzie znajdują się też cukier, ksylitol, pistacje, naturalny aromat waniliowy, ekstrakt z korzenia mydlnicy lekarskiej oraz naturalny sok z limonki.

– Nasza chałwa zawiera więcej wapnia, magnezu i protein niż mleko – zapewnia właściciel.

Robimy to, co lubimy

W ofercie jest kilkanaście pozycji o różnych smakach: naturalnym, waniliowym, kakaowym, sezamowym, bakaliowym, różanym, żurawinowym, truskawkowym, pistacjowym, ostrym z chili, z migdałami, orzechami laskowymi, orzechami pekan, czarną melasą, które można kupić w opakowaniach o gramaturze: 250 g, 380 g oraz 2, 4,5 i 7 kg (pudełko chałwy o wadze 380 gramów kosztuje od 30 do 35 zł).

TakFoods nie reklamuje się w mediach, nie współpracuje z wielkimi sieciami ani nawet ze stacjonarnymi sklepami. Nie ma takiej potrzeby, gdyż wszystko, co wyprodukuje, sprzedaje na pniu. Większość we własnym sklepie internetowym, resztę firmom cukierniczym, które oferują ją pod własnym logo.

Produkcja nie jest wielka, trochę ponad 100 kg dziennie, ale przy rentowności przekraczającej 20 proc. pozwala na zapewnienie godnego życia całej rodzinie oraz na konieczne inwestycje.

– Robimy to, co lubimy i na czym się znamy – mówi Adam Eski. – Mamy produkt najwyższej jakości, czego dowodem jest, że sprzedajemy go także w Stanach Zjednoczonych. Wielkie światowe firmy spożywcze nie stanowią dla nas konkurencji, gdyż nie są obecne na tym niszowym rynku produktów regionalnych. Mam tylko nadzieję, że z roku na rok coraz więcej Polaków będzie sięgać po prawdziwą turecką chałwę, bo jest nie tylko smaczna, ale i zdrowa. 

2025-11-01

Krzysztof Tomaszewski