Pisałem i mówiłem już o tym wielokrotnie, ściągając na swą głowę gromy nauczycieli państwowych szkół baletowych rezydujących na swych ciepłych posadkach, gdzie uczą tańca i przedmiotów ogólnokształcących liczbę uczniów niewiele większą niż ich profesorskie grono. Wypuszczając corocznie najwyżej kilkunastu absolwentów, z których do zawodu trafia niespełna połowa (w tym tylko czasem trafia się absolwent płci męskiej), marnuje się społeczne środki na szkolnictwo baletowe, bo panny zamiast tańczyć, wychodzą za mąż lub studiują, a kawalerów prawie wcale nie ma.
Subskrybuj