R E K L A M A
R E K L A M A

Koniec filmu, początek życia. Michael Douglas schodzi ze sceny

„Nie chcę umrzeć na planie” – stwierdził bez ogródek. Po niemal sześciu dekadach w branży, dziesiątkach kultowych ról i dwóch Oscarach na koncie Michael Douglas ogłosił koniec kariery. Pierwszą statuetkę zdobył jako producent filmu Lot nad kukułczym gniazdem, drugą – za najlepszą rolę w Wall Street. Teraz, po osiemdziesiątce, ma dość. Chce cieszyć się życiem, spokojem, golfem i grą swojej żony Catheriny Zeta-Jones, najlepiej w wyselekcjonowanych, niezależnych projektach. Hollywood traci jednego z ostatnich starych lwów. 

Michael Douglas /Źródło: YouTube

W lipcu 2025 roku Michael Douglas pojawił się na festiwalu filmowym w Karlowych Warach. Przyleciał nie z nowym filmem, ale z klasykiem – odrestaurowanym Lotem nad kukułczym gniazdem, który wyprodukował pół wieku temu, mając głowę pełną ambicji podsycanej przez ojca – Kirka Douglasa. Na scenie wspominał, jak z Milošem Formanem siedzieli nad scenariuszem i rozkładali go na czynniki pierwsze. Opowiadał też o Kenie Keseyu, autorze książki, na której podstawie powstał film. Publiczność słuchała z uwagą, ale prawdziwe poruszenie wywołało coś innego. „Nie mam planów, by wracać do pracy” – ogłosił. Jasne, zostawił sobie furtkę – może kiedyś, jeśli pojawi się coś naprawdę wyjątkowego. Ale na razie? Stawia na prywatność, rodzinę i życie z dala od kamer. Wyznał to wszystko z tym swoim półuśmiechem, dobrze znanym z Wall Street. Z tą różnicą, że dziś nie wyraża on „idę po więcej”, tylko raczej „mam już dość”. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-07-15

ANS na podst.: gazzetta.it, corriere.it, ilfattoquotidiano.it, bestmovie.it, rollingstone.it