– Nie gryzie się pani w język i o działaniach na granicy z Białorusią mówi, że może to być „ludobójstwo”, za które odpowiedzialny jest „i reżim białoruski, i rząd polski”.
– Mówię prawdę!
– Za krytykę funkcjonariuszy Straży Granicznej spadła na panią fala krytyki. Dlaczego „zohydza” pani polski mundur?
– Fakty są takie, że z powodu push-backów (nielegalne odsyłanie migrantów do państwa, z którego przedostali się przez granicę, bez dania im możliwości ubiegania się o status uchodźcy i o azyl, bez uwzględnienia ich indywidualnej sytuacji – przyp. red.) tylko w Polsce co najmniej 34 osoby straciły życie. Byli to przede wszystkim młodzi ludzie, tak jak m.in. 30-letni lekarz z Jemenu znaleziony martwy 7 stycznia w Puszczy Białowieskiej. To hańba! Wstyd dla nas wszystkich!
– Europoseł Patryk Jaki domaga się ukarania pani za – jak pisze w social mediach – rozsyłanie do europosłów listów szkalujących Polskę, za rzekome szykanowanie uchodźców na granicy z Białorusią.
– Nie będę się przejmowała Patrykiem Jakim, bo zanim trafiłam do Parlamentu Europejskiego, były Sarajewo, Bośnia, Czeczenia, Albania. Wiem, co tam robiłam, po co tam jeździłam i teraz też wiem, co mówię. Podobno powinnam być osądzona, bo szkaluję Polskę. Proszę bardzo! Minister Maciej Wąsik miał skierować sprawę do prokuratury, ale nie zrobił tego. O Donaldzie Tusku też mówią, że ukradł, że jest przestępcą, że chce zniszczyć Polskę. Minęło tyle lat i można było Donalda Tuska już wielokrotnie skazać, a on wciąż chodzi wolny. Dlaczego w takim razie nie siedzi w więzieniu? Bo nie popełnił żadnego przestępstwa.
– Zajmuje się pani uchodźcami od 1993 roku. Tym z Ukrainy polskie władze pomagają, a tych na granicy z Białorusią pogranicznicy wypychają w ręce reżimu Aleksandra Łukaszenki. O co chodzi? Jak to można wytłumaczyć zwykłym ludziom?
– Rządy autokratyczne potrzebują wroga. Gdy jest wróg, to znaczy, że grozi nam jakieś niebezpieczeństwo, i wtedy jednoczymy się przy tych, co mają władzę. Pytanie jednak, czy jakiś uchodźca popełnił w Polsce czyn, który ograniczyłby naszą wolność czy zagroziłby naszemu bezpieczeństwu? Chyba nie…
– Granicę polsko-białoruską próbowało przekroczyć od listopada 2021 roku około 5 tysięcy osób. Większość Polaków była za wprowadzeniem stanu wyjątkowego na granicy, obawiali reżimu Aleksandra Łukaszenki. Jest się czego obawiać?
– Oczywiście, że nie, ale trwa polityczna gra. Czy te 5 tysięcy osób w pra-wie 40-milionowym kraju to liczba, która może zagrozić naszemu bezpieczeństwu i naszemu dobrobytowi?
– To, że Polacy podchodzą do uchodźców nieufnie, to chyba nic nowego?
– To prawda. Raz było trochę lepiej, raz trochę gorzej, ale polityka migracyjna Polski zmieniła się diametralnie po 2015 roku, gdy do władzy doszedł PiS. Wcześniej jeszcze uchodźców tolerowano, by następnie zbudować przepełnioną strachem narrację, dzięki której PiS wygrał wybory. Ta narracja posłużyła później temu, żeby wprowadzić stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej. Rząd PiS dostał też przyzwolenie na to, żeby migranci byli wypychani na druty i żeby zbudować w końcu mur.
Subskrybuj