R E K L A M A
R E K L A M A

Wokalistka Anna Rusowicz. Dopiero teraz może mówić o rozstaniu

Anna Rusowicz wychodzi z założenia, że mówienie głośno o rozstaniu i związanych z nim stanach, emocjach i zagrożeniach jest nie tylko uwalniające, ale też może pomóc innym osobom w podobnej sytuacji.

Fot. Wikimedia

Do tego potrzeba czasu

Rusowicz dopiero teraz jest gotowa na taką rozmowę, bo gdyby rok temu zapytać, jak się czuje, pewnie by się rozpłakała. Pierwszy raz mówi to oficjalnie: w zeszłym roku, 1 sierpnia, wzięła rozwód z mężem po 16 latach wspólnego życia i muzykowania. Jeszcze niedawno wszystko wyglądało u nich sielankowo.

Wokalistka wcześniej była pewna, że to, co najtrudniejsze, dawno za nią. Obiecała sobie już dawno, że dość traum w jej życiu. Miała poczucie, że wreszcie sama zaczęła nim sterować. Skoro jako dziecko nie miała swojego szczęśliwego domu, postanowiła, że go stworzy w dorosłości. Znajdował się na jej liście celów i marzeń do odhaczenia.

Kiedy wzięła ślub i potem została mamą, myślała, że cierpienie w jej życiu się skończyło. Sadziła dla synka poziomki w ogródku przy ich domu, gotowała. I nagle życie pokazało jej, że jednak wciąż wiele spraw nie zależy od niej.

Gaslighting

Niektóre osoby latami tkwią w krzywdzących układach, godząc się na różne formy upokorzenia, żeby zachować wizerunek szczęśliwej rodziny. Podejmując decyzję o odejściu, piosenkarska była na emocjonalnym dnie. Płakała, krzyczała, czuła zawód, była zagubiona. I nie wstydzi się tych uczuć. Głośno opowie też o tym, że stała się ofiarą gaslightingu.

Jest to przemoc psychiczna, która polega na manipulowaniu drugą osobą w taki sposób, że z czasem przestaje ona ufać swoim osądom, staje się zdezorientowana, traci zaufanie do własnej pamięci. Doświadczyła tego w swoim małżeństwie. Jedna osoba potrafi tak manipulować rzeczywistością, że czuje się jak aktor w strasznym spektaklu, gdzie fruwają przedmioty, a drzwi i okna otwierają się same.

Nie jest trudno zrobić z kogoś wariata. Znajomi nie mogli uwierzyć w to, co czuła i przeczuwała; przekonywali, że coś jej się wydaje, że przecież jest artystką, więc może być nadwrażliwa i zbyt emocjonalna. Rusowicz nie wini tych ludzi, że tak długo nie mogli uwierzyć w to, co się dzieje w jej domu. Wie, że byli postrzegani jako idealna para, rodzina. Czuła, że potrzebuje być cierpliwa i wiedziała, że musi przetrwać ten czas.

A był on dla niej niezwykle trudny. I potem okazało się, że wcale jej się nie wydaje, że naprawdę jest oszukiwana, zdradzana. Miała rację. Jej zmysły nie kłamały, były przytomne. Ciało zresztą też dawało znaki. Schudła drastycznie, nie mogła jeść ani spać, powieki jej drgały, na szyi pojawiła się paląca pokrzywka.

Co pomogło w trudnych chwilach?

W najgorszych chwilach Rusowicz pomogły przyjaciółki, prawniczka oraz inne bliskie osoby. Ważne jest, aby mieć kogoś, kto potwierdzi, że nie zwariowała. Sesje z terapeutą są potrzebne, ale grupa wsparcia jest nieoceniona.

Mimo że jest artystką, co może budzić pewne stereotypy, postanowiła założyć z koleżanką psycholożką grupę wsparcia Siła Woli. Zna moc wpływu historii rodziny na nasze życie i chce pomóc innym kobietom, które doświadczają przemocy psychicznej. Wiele z nich, tak jak ona, cierpi nie tylko za siebie, ale i za swoje dzieci.

Wierzy w swój potencjał jako matki. Wie, że da radę, choć bywa źle i trudno. Ma wspaniałego syna. Nie może sobie wybaczyć, że nie udało jej się uchronić go przed konsekwencjami rozwodu. Wie, jakie to jest trudne dla dorosłych, a co dopiero dla nieukształtowanej wciąż psychiki małego człowieka. I to jest dla niej najbardziej bolesna świadomość.

Oczywiście kiedy już bliskie otoczenie się dowiedziało o ich rozstaniu, słyszała, że to przez pandemię, trudne okoliczności. Lecz to nie był prawda, gdyż za każdym działaniem stoi człowiek, a nie czasy. Ostatecznie każdy z nas odpowiada za swoje wybory. Także za krzywdy. System społeczny nakazuje, że należy być twardą, bo „on miał prawo się zakochać”, „to się zdarza”. To bzdury. Tłumiona złość powoduje depresję. Nie chce być kukłą, która się uśmiecha wbrew sobie. Ma prawo krzyczeć, płakać, złościć się. I tak się zdarza.

2023-11-28

Na podst. tekstu Magdaleny Kuszewskiej


Wiadomości
Krucha większość. To działo się w Sejmie
4bs
Dębowa rocznica. Organizacja Narodów Zjednoczonych kończy 80 lat
Henryk Martenka
Światłem pisana historia. Light.Move.Festival.
Sylwia Witkowska
Ściśle tajne. Rozmowa z ppłk. MARCINEM FALIŃSKIM
Krzysztof Różycki
Na zdrowie! Prohibicja po warszawsku
ADO
Społeczeństwo
Estonia. Od domów dla przesiedleńców po reformę szkolnictwa
KA na podst: news.err.ee, ua.news
Autoironia receptą na zwycięstwo. Czesi numerem 1 w humorze
ChS na podst.: www.visitczechia.com, www.expats.cz
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Morderstwo w parku Róż
Michał Fajbusiewicz
Bez skrupułów. Majątek na krzywdzie ofiar
Tomasz Patora
Świat/Peryskop
Irlandia Północna. Mury pokoju, które wciąż dzielą
Lilka Poncyliusz-Guranowska
Hospicja jak domy grozy. Bułgarscy seniorzy byli więzieni
(ChS) na podst. Bułgarska Nacjonałna Telewizija
Nie Nowy Jork, lecz Azja. Tu rosną wieżowce XXI wieku
ANS na podst.: siviaggia.it, sky.it, ansa.it
Ile kosztuje wychowanie dziecka we Włoszech?
ANS na podst.: repubblica.it, adnkronos.com, Wall Street Italia, agi.it
Priorytety Rosjan się zmieniają. Nie potrzebują silnego przywódcy
CEZ na podst.: wciom.ru, tass.ru, ria.ru, theins.ru, moscowtimes.ru
Lifestyle/Zdrowie
Pan jurny i pani puszczalska. Seksualna moralność
E.W. na podst.: Magdalena Kuszewska. Łóżkowa ściema. „Newsweek” nr 38/2025
Ponad 5000 nowych przypadków chłoniaków w Polsce rocznie
A.M.
Zapalenie prostaty – problem mężczyzn w każdym wieku
Andrzej Marciniak
Polski rynek sztuki w 2024 roku. Jesteśmy w środku stawki
Tomasz Gawiński
Angorka - nie tylko dla dzieci...